Oczami Viv
Z sali w której leżał Mario wyszedł lekarz podszedł do mnie i powiedział:
- Stan pana Mario jest bardzo ciężki. Stracił dużo krwi. Ta noc będzie decydująca.- opadłam bezwładnie na krzesło miałam czarne scenariusze przed oczami. Nie chciałam stracić Mario. Po ok 30 min. do szpitala przybyli rodzice Mario oraz trener z kilkoma zawodnikami. Mama Mario od razu na mnie naskoczyła i powiedziała:
- To znowu ty?! Widzisz ile problemów przez ciebie jest? Gdybyś nie pojawiła się w życiu Mario on nie musiałby teraz tutaj leżeć.-
- Tak ma pani rację. Przepraszam.- i wyszłam nie miałam siły patrzeć na tą kobietę.
Oczami Roberta
Siedziałem w tym szpitalu i nie mogłem dojść do siebie po tym co usłyszałem z ust mamy Mario. Rozumiem, że nie lubiła Viv (nie wiem czemu) ale nie może jej obwiniać o stan w jakim znajduje się Mario. Ania wyszła zaraz za Viv mówiąc do mnie, że pogada z nią. Teraz już wszyscy wierzą, że te oskarżenia mamy Mario w stronę Viv były podyktowane czystą nienawiścią. Gdy rodzice Mario wyszli ze szpitala. Ania wróciła razem z Viv. Siedzieliśmy gdzieś do 22:30, ale personel nas wyprowadził. Viv mogła zostać na noc. Trener dał jej wolne aby zajęła się Mario. Martwiłem się o moją przyjaciółkę, ponieważ cały czas spędzała w szpitalu.
3 tygodnie później oczami Viv
Jak zwykle siedziałam przy łóżku nieprzytomnego od 3 tygodni Mario. I opowiadałam mu co chłopaki wyprawiają na treningach. Już wiem co czuł Mario kiedy ja leżałam w szpitalu po pobiciu.
Oczami Mario
Otworzyłem oczy i zauważyłem nad sobą białe ściany. Koło mnie siedziała Viv, która teraz akurat spała. Widać było, że nie spała przez kilka poprzednich dni. Dopiero teraz przypomniałem sobie co się stało. Za szybą zuważyłem Reusa i Lewego. Uśmiechali się do mnie. Gestem ręki poprosiłem aby weszli do sali. Reus powiedział do mnie:
- No pączusiu jak się czujesz?-
- Jak na kacu.- Robert na to:
- Tak jak zwykle tryskasz humorem. Wiesz jak myśmy się martwili?
- Miło.-
- A i mam prośbę. Zrób lub powiedz coś swojej mamie bo to co ona wyprawia to jest nie do pomyślenia.-
- Co znowu zrobiła?-
- Przyszłą tu do szpitala i wygarnęła Viv, że gdyby nie pojawiła się w twoim życiu to byś nie wylądował w tym szpitalu.- byłem w szoku to już przesada. Musiałam jak najszybciej porozmawiać z mamą. I przeprosić Viv.
Na wstępie chciałabym cie przeprosić, że pod poprzednim rozdziałem nie znalazł się mój komentarz. Byłam u babci i nie miałam czasu, ani internetu, aby zajrzeć :( PRZEPRASZAM :(
OdpowiedzUsuńAle teraz jestem i komentuje <3
Rozdział jak zawsze genialny. Mam nadzieję, że Viv i Mario będą razem. A i żeby Mario pogadał ze swoja mama!!!
Szybciutko dodaj kolejny rozdział :D
Zaprasza do siebie na nowy rozdział <3
Twoja opinia znaczy dla mnie dużo <3
Dzięki wielkie za komentarz. Na pewno wpadnę na twojego bloga. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na resztę moich blogów.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, bardzo super :) dobrze że Mario się obudził;)
OdpowiedzUsuńDzięki za koma. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń