niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 18 :)

Oczami Viv

Po godzinie dojechaliśmy do Oświęcimia. Wynajęłam przewodnika i ruszyliśmy na zwiedzanie. To co mi przewodnik mówił Mario miał po niemiecku w słuchawkach. Widziałam po oczach mojego chłopaka, że ten jest zaszokowany rozmiarem zbrodni. Chodziliśmy po terenie obozu ok 3 godz. potem przy wyjściu kupiliśmy znicze i postawiliśmy pod ścianą gdzie rozstrzeliwali więźniów. W czasie drogi powrotnej Mario cały czas czytał książkę o obozie zagłady którą kupił w Oświęcimiu. Wiem, że on jest bardzo uczuciowy. Zaczęłam żałować, że go tam zabrałam.

Oczami Mario

Kiedy wszedłem na teren tego obozu byłem zszokowany tym co się stało z tymi ludźmi i, że za tą masakrą stoją moi rodacy. Teraz czuję tylko wstyd, ogromny wstyd. W drodze powrotnej przeglądałem i czytałem książkę o tym co działo się w obozie za czasów jego funkcjonowania. Po 90 min. dojechaliśmy do mieszkania brata Viv. Była już 19, więc poszedłem do łazienki i przebrałem się w dół piżamy i jakąś zniesioną koszulkę. Potem do łazienki poszła Viv. Ja udałem się do kuchni i do miski nasypałem nieco popcornu, a do szklanek nalałem soku z brzoskwini i pomarańczy. Następnie udałem się do salonu, położyłem przekąski na stoliku i szukałem a TV jakiegoś filmu. Nawet nie zauważyłem jak do salonu weszła Viv. W pewnym momencie poczułem jej delikatne dłonie na swoich barkach,a potem usłyszałem jej piękny głos:
- Misiek co się dzieje. Coś taki spięty?-
- Ten wyjazd dał mi dużo do myślenia. Ale dalej nie może do mnie dojść, że moi rodacy mogli być do czegoś takiego zdolni.-
- Rozumiem misiek, ale już się uspokój. Zrobię ci masaż co?-
- Ale mnie nie uszkodzisz? Co?-
- Tak Mario bardzo śmieszne taki ci masaż zrobię, że z łózka nie wstaniesz.-
- Wiesz z chęcią bym cię w tym łóżku zatrzymał.-
- Zboczuch.- i oberwałem poduszką
- Iza to mnie kochasz.-
- Nie, nie za to.-
- A fakt kocha mnie za to, że jestem wspaniałym piłkarzem, wielkim przystojniakiem...-
- Taaak, a szczególnie za to, że jesteś niesamowicie skromny.-
- Oj weź nie zanudzaj tylko daj buzi.- po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Co działo się później to każdy się domyśli.

2 komentarze:

  1. A więc nadrabiam i nadrabiam <3
    Rozdział cudowny, świetne to opowiadanie ;)
    Czekam na kolejny ;D
    Jeśli możesz to informuj mnie w spamie o nowych ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma problemu. Ale obiecałam sobie że rozdziały będą w KAŻDY piątek i przez weekend. Ja uwielbiam twoje opowiadania szczególnie o Marco (Uwielbiam go jako piłkarza i przystojniaka). Życzę weny do nowych rozdziałów pozdrawiam i zapraszam na bloga o Marco.
    PS. Mam nadzieję, że u ciebie ze zdrowiem lepiej. Sama też mam indywidualne nauczanie ponieważ cierpię na dwie nieuleczalne choroby, i blog jest czymś w rodzaju oderwania się od szarej rzeczywistości. Ale nigdy nie użalam się nad sobą bo wiem, że to nic nie da, a po drugie wiem z doświadczenia że są ludzie którzy mają gorzej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń