sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 23

Oczami Viv
Poszłam za mamą Mario do kuchni i wtedy się zaczęło. Powiedziała do mnie:
- Vivianne mam do ciebie pytanie.-
- Tak, słucham.-
- Jak długo jesteś z Mario?-
- Ponad rok.-
- Jesteś z nim szczęśliwa?-
- Oczywiście.-
- Jak się poznaliście?-
- Felix z którym chodzę do klasy poznał mnie z Mario. W szkole mnie pobili, ja nie potrafiłam się wtedy bronić, więc Felix zaproponował pomoc. Tak poznałam Mario.-
- Aha to bardzo ciekawe. Mogłabym wyrazić opinię na temat waszego związku?-
- Oczywiście.- wtedy jeszcze nie wiedziałam co mama Mario dla mnie szykuje
- Uważam, że Mario powinien spotykać się z rodowitą Niemką, a nie z marną Polką, która jest z nim tylko dla pieniędzy. Najlepiej będzie jak znikniesz z życia Mario. NA ZAWSZE. A jeszcze jedno. Jesteś zwykłą dzi**ą-
- Ale czemu pani nie lubi Polaków? Sądzi pani, że Polka to gorsza?-
- Oczywiście, że tak. Polacy przyjeżdżają tutaj do Niemiec i kradną nam Niemcom miejsca pracy. Są jednymi wielkimi pasożytami.- mnie totalnie zamurowało. Miałam łzy w oczach. Wyszłam z kuchni, wyszłam z domu Mario.Poszłam w stronę domu Lewego. Na szczęście mój rodak nie mieszkał daleko Mario. Zadzwoniłam i czekałam chwilę. Otworzył mi Lewy w samych bokserkach. Pewnie nie jedna jego fanka padłaby teraz gradem, ale ja nie miałam sił na nic. Lewy powiedział do mnie:
- Viv co się stało. Czemu płaczesz.- ja nic się nie odezwałam tylko jeszcze bardziej płakałam. Po chwili zeszła do nas Ania. Powiedziałam do niech:
- Przepraszam, że wam przeszkodziłam, ale nie mogłam tam dłużej siedzieć.- Ania podeszła do mnie i mnie przytuliła. Zaprowadziła mnie do sypialni dla gości i dała kilka ubrań. Poprosiłam ją aby w razie czego nie mówiła nic Mario. Ona przytaknęła i wyszła z sypialni gościnnej.


Oczami Mario

Siedziałem z moim tatą w jadalni i mój tata w kółko powtarzał jaką to sobie fantastyczną dziewczynę znalazłem (jakbym o tym nie wiedział). W pewnym momencie usłyszeliśmy krzyki z kuchni. Chciałem tam iść, ale tata mnie powstrzymał. Po chwili z kuchni wyszła wkurzona Viv. Ubrała się szybko i wyszła z domu byłem lekko mówiąc w szoku. Poszliśmy z tatą do kuchni, a tam zastałem moją mamę płaczącą. Od razu do niej podszedłem i zapytałem:
- Mamuś co się stało?-
- Ta dziewczyna ona mnie zwyzywała i powiedziała, że obojętnie co nie będę robić to i tak ona dobierze się do twoich pieniędzy.- byłem w szoku. Viv nigdy się tak nie zachowywała. Pamiętam jak się stresowała spotkaniem z rodzicami, a tu takie jaja. Mama nigy mnie nie okłamała. Chyba będę musiał zerwać z Viv. Jeżeli ona jest taka jak mówi mama to lepiej teraz niż później. Wiedziałem, że moja "narzeczona" poszła do Lewego bo on nie daleko mieszka i powiedziałem Viv gdzie ma szukać Ani. Wyszedłem z domu i kierowałem się do Lewego. Otworzył mi pan domu i powiedziałem do niego:
- Jest Vivianne?-
- Yyy... nie?- wiedziałem, że przyjaciel kłamie i siłą wszedłem do środka. Zapytałem Lewego:
- Gdzie ona jest?-
- Nie mogę powiedzieć.- nie wiem co mną kierowało, ale chwyciłem Lewego za kołnierz koszuli którą miał na sobie i przyparłem do ściany. Wycedziłem przez zęby:
- Gdzie ona jest?-
- W sypialni gościnnej.- dokładnie wiedziałem gdzie jest to pomieszczenie. Wszedłem bez pukania i zastałem Viv siedzącą na parapecie pijącą herbatę. Podszedłem i powiedziałem (nie mam pojęcia co się ze mną stało):
- Viv oddaj mi pierścionek.- ona popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem i zapytała:
- Czemu Mario?-
- Po tym co powiedziałaś mojej mamie masz czelność się pytać czemu? Oddaj mi go.- zeszła powoli z parapetu, podeszła do mnie zdjęła pierścionek, dała mi go i powiedziała:
- Ja nic nie zrobiłam Mario, kochanie.-
- Nie nazywaj mnie tak!- i zrobiłem coś za co do końca życia będę miał wyrzuty sumienia. Mianowicie uniosłem do góry zaciśniętą pięść i z impetem uderzyłem nią Viv. Ona "poleciała" do tyłu i uderzyła się w głowę. Popatrzyła na mnie i krzyknęła:
- Wypieprzaj stąd!-
- Nie pokazuj mi się więcej na oczy! Żegnam!- wyszedłem z pokoju mijając na schodach Anię i Roberta którzy kierowali się w stronę pokoju Vivianne. Robert powiedział do mnie:
- Co się stało?-
- Nie będzie ślubu. Byłem głupi, że dałem się jej omotać. W tak prosty sposób- wyszedłem z domu przyjaciela i wróciłem do siebie do domu.

4 komentarze:

  1. ale akcja ! Mario co za debil a ta jego mama no normalnie udusiłabym !!
    Biedna Viv ;( czekam na dalszą cześć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny rozdział powinien pojawić się późnym wieczorem. Wtedy pojawi się też rozdział na drugim blogu. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. No co za matka -,-
    A Mario, aż szkoda gadać -,-
    Biedna Viv, jak on mógł ją uderzyć ;/
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za miły komentarz. Kolejny już do was leci. Pozdrawiam i życzę weny na blogach.

    OdpowiedzUsuń