Oczami Viv
Do naszej sali weszli chłopaki z BVB oraz…rodzice Mario. Mario odruchowo na widok swojej matki objął mnie mocniej sygnalizując mi, że jest przy mnie i nie da mnie skrzywdzić. Kocham tego faceta. Jako pierwsi podeszli do nas rodzice z Fabianem oraz Felixem. Mama Mario powiedziała:
- Przepraszam.- byłam mega zdziwiona po tym co zrobiła powiedziała tylko tyle. Szczyt chamstwa i co teraz myśli, że jej się w ramiona rzucę? Niedoczekanie wrednej teściowej tak pierścionek znów zdobi mój palec. Mario powiedział:
- Mamo sądzisz, że po tym co uknułaś z Ann wystarczy, że powiesz przepraszam i wszystko będzie cacy? Jeśli tak sądzisz to się mylisz. Nawet tobie nie pozwolę oczerniać najważniejszej kobiety w moim życiu.- zarówno mnie jak i jego matkę zamurowała stanowczość Mario. Jego matka nic nie powiedziała tylko wyszła. Okazało się, że tata Mario nie wiedział zupełnie nic o intrydze swojej żony i postawił jej ultimatum albo mnie szczerze przeprosi albo…bierze z nią rozwód. No tego się nie spodziewałam. Tata Mario powiedział, że od początku nam kibicował, a teraz bardzo się cieszy, że zostanie dziadkiem. Nie wyrzuca mi, że zaszłam w ciążę w wieku 19 lat. To wręcz go cieszy bo jak to ujął jak wnuk lub wnuczka podrośnie będzie miał siłę go na barana nosić. A my zaśmialiśmy się. Trener Klopp powiedział:
- Jak uważasz Viv chłopak czy dziewczyna?-
- Na razie nie kopie, więc sądzę, że jak zacznie kopać będę mogła się wypowiedzieć na ten temat. A trenerze mogę wziąć na razie urlop bo muszę tu zostać na kilka dni, bo muszą mi badania zrobić.-
- Pewnie. Miałaś wystarczającą ilość praktyk aby wystawić Ci recenzję z twojej pracy. A teraz nie możesz dużo pracować, bo mały Götze musi być zdrowy.-
- Ole ja nie będę przez 7 miesięcy siedzieć na kanapie i pachnieć. A mogę chociaż na treningi przychodzić?-
- Po wyjść ze szpitala o tym porozmawiamy.-
- No dobrze.-
- Szef fizjoterapeutów piszę ci właśnie opinię na uczelnię. Z tego co wiem możesz po porodzie wziąć roczny urlop wychowawczy.-
- Aha to trener już w tym obyty?-
- Jeden z moich „synów” zostanie ojcem, a członkini mojego sztabu matką, więc bądź o bądź musiałem trochę się na uczelni popytać.-
- Dziękuję panu.- do naszej sali wszedł lekarz i zdębiał był w szoku, że u nas tyle gości. Powiedział do mnie:
- Panno Vivianne przyszedłem z pani wynikami.-
- Aha może pan mówić przy nich to rodzina.- i spojrzałam na członków Borussen i na przyszłego teścia. Lekarz po otrząśnięciu się z szoku powiedział:
- Z badań wynika, że z ciążą wszystko w porządku. Wstępni termin porodu udało mi się ustalić na połowę marca.-
- To super, że wszystko dobrze, a co jaki czas chodzić na kontrolę?-
- Raz w miesiącu wystarczy.-
- To znajdę jakiegoś ginekologa i zapiszę się.-
- Dobrze, jutro albo pojutrze będzie mogła pani wyjść.-
- To super.- no i do rozmowy włączył się Mario:
- A ja kiedy będę mógł wyjść?-
- Hmm z pana wynikami tez w porządku, ale musi się pan do psychologa zapisać. Po próbie samobójczej jest to konieczne.- a Mario oczywiście musiał dyskutować:
- Panie doktorze sądzi pan, że czekając na przyjście na świat mojego dziecka spróbowałbym znowu? A drugi argument przeciwko terapii jest taki, że mając przy sobie taką piękną, inteligentną, uroczą, kochaną i sexowną kobietę jak ona chciałbym się zabić?- chłopaki, trener oraz mój teść próbowali się nie roześmiać słuchając argumentów Mario. Ja już spiekłam buraka słuchając epitetów Mario na mój temat. Przybiłam sobie tylko facepalma i powiedziałam do siebie po polsku (także tylko Lewy, Piszczu i Błaszczu mnie rozumieli)
„ Z kim ja żyję? Ja faceta nie znam.”. trójka Polaków buchnęła śmiechem słuchając mnie. Lekarz zwrócił się do mnie:
- Panno Vivianne jeżeli zauważy pani coś niepokojącego w zachowaniu narzeczonego proszę go zapisać na terapię.-
- Panie doktorze jemu już, teraz, natychmiast jest potrzebna terapia.- tym razem odwiedzający nas „członkowie naszej rodziny” nie wytrzymali i buchnęli śmiechem. Lekarz też zaczął się śmiać i zostawił mnie z wariatami. Ale suma summarum. Oboje jutro wychodzimy. TRAGEDIA!!!! Jak ja z nim wytrzymam. Goście siedzieli u nas do jakiejś 20:00. Potem zostałam sama z napaleńcem. Boże ratuj! Powiedziałam do niego:
- Idę się umyć.-
- Iść z tobą?-
- Ni trzeba poradzę sobie.-
- W to nie wątpię, ale wodę zaoszczędzimy i miło spędzimy czas.-
- Hmm zastanówmy się? Nie.-
- Ale czemu.-
- Powiem raz i lepiej żeby dotarło.- oho odezwały się huśtawki nastrojów, ale kontynuowałam:
- Kochany Mario.-
- Tak skarbeńku.-
- Przepraszam, że tak dosłownie to powiem, ale nie będę owijać w bawełnę. ZERO sexu do porodu.- mina Mario? Bezcenna. Jak on tyle wytrzyma? Ale cóż to jego problem. Mario prawie płacząc powiedział:
- Ale kochanie czemu.-
- Takie moje ciążowe postanowienie.-
- A co to post, że masz postanowienie?-
- Tak, ale taki dla ciebie post.-
- Ale ja nie wytrzymam.- jęczał już na kolanach klękał. Miałam nie zły ubaw.
- Oj wytrzymasz wierzę w ciebie.-
- Ale całować Cię mogę?-
- Tak.-
- Dobrze, że tego mi nie zabroniłaś.-
- Mam się śmiać?-
- Możesz.-
Oczami Mario
Boże jak ja wytrzymam. Ja ją tak kocham, że wykituje. Pewnie sądzi, że nie dam rady i pójdę na panienki. Oj jak tak myśli to się grubo myli. Siedziałem w łóżku myśląc o tym do kogo dziecko będzie bardziej podobne. Do mnie czy do Viv. Po ok 15 min z łazienki wyszła Viv. Położyła się obok mnie i widziałem, że czegoś szuka w telefonie. Powiedziałem do niej:
- Do kogo dzwonisz?-
- Do Ani Lewandowskiej.-
- A po co?-
- Bo mam do niej prośbę.-
- Aha, to dzwoń, ja pójdę się umyć.- wziąłem dół piżamy i udałem się do łazienki.
Oczami Viv
Chciałam porozmawiać z Anią na temat diety w czasie ciąży, wiem że ona ukończyła jakieś kursy dla kobiet w ciąży miałam nadzieję, że pomoże mi. Wykręciłam numer i czekałam. Jak usłyszałam jej czasoumilacz myślałam, że padnę ze śmiechu. czemu? Ania chyba nawet nie wiedziała, że na czasoumilacz ma… Lewego śpiewającego „Będę brał Cię w aucie”. W końcu odebrała:
- Hej Viv co tam?-
- Po pierwsze mam pytanie?-
- Wiesz co masz na czasoumilacz?-
- No Shakirę.-
- Oj lepiej zadzwoń do siebie.-
- Ale nie „Koko Euro spoko”?-
- Gorzej. Ale nie ważne sama musisz to sprawdzić. A po drugie mam do ciebie prośbę.-
- Jaką? A właśnie zapomniałam ci pogratulować, że za 7 miesięcy zostaniesz mamą.-
- Dziękuję ci bardzo. Właśni z tym wiąże się moja prośba do ciebie.-
- Słucham cię uważnie.-
- Wiem, że ukończyłaś kilka kursów jeśli chodzi o zdrowie kobiet w ciąży np. zdrowe żywienie w ciąży czy coś takiego. I mam prośbę czy mogłabyś mi pomóc z ustaleniem odpowiedniej diety dla mnie podczas ciąży? Tylko tobie ufam i nie chciałabym iść do żadnego dietetyka. Oczywiście jeżeli to nie jest problem.-
- Kochana zaskoczyłaś mnie oczywiście, że ci pomogę nie ma najmniejszego problemu. Ty jesteś w którym miesiącu dokładnie?-
- Dokładnie to koniec 8 tygodnia.-
- Aha. Słuchaj jutro po treningu Robert przyjdzie do ciebie. I przyniesie Ci folder z dietą i ćwiczeniami na każdy miesiąc ciąży. Zniweluje ci to ból kręgosłupa podczas ciąży i są tam ćwiczenia ze szkoły rodzenia. Z resztą tam jest wszystko opisane dokładnie. Zapoznaj się z tym dokładnie z resztą Mario lepiej żeby też to chociaż raz przeczytał.-
- Oj nie wiem czy mnie posłucha bo się fochnął na mnie.-
- Co się stało?-
- Otóż powiedziałam mu, że do końca ciąży ZERO sexu, i chłopak się załamał.-
- Na serio?-
- Tak na kolanach mnie błagał żebym zmieniła zdanie.-
- Haha, a to biedak.-
- Wiesz bałabym się kochać podczas ciąży.-
- Spokojnie wiele kobiet tak ma.-
- A myślałam, że tylko ja jestem odmieńcem.-
- To normalnie. Martwisz się, żeby nic się dziecku nie stało.-
- Dokładnie. Słuchaj Ania dziękuję ci za pomoc, ale musze kończyć bo pan Nafochany wyszedł z łazienki, i idziemy w kimę bo jesteśmy padnięci.-
- Spoko rozumiem. To jutro Robert przyniesie ci ten folder.-
- Ania jaki ci się odwdzięczę?-
- Dbaj o siebie. Dobranoc Viv.-
- Dobrej nocy Aniu.- Mario wpełznął do łóżka. Skurczybyk odwrócił się do mnie plecami i zasnął, ja również zasnęłam, ale w przeciwieństwie do niego z uśmiechem na ustach.