Oczami Viv
Pamiętam, że stałam w tunelu prowadzącym na murawę na Signal Iduna Park. Wiedziałam o tym bo na ścianach było napisane "Borussia Dortmund". W dali było widać światło. Nagle usłyszałam głos chyba anioła mówił:
- Vivianne, Vivianne.- a potem gdzieś w dali płacz... Mario i jego krzyk "Viv kocham Cię nie zostawiaj mnie." Miałam do wyboru iść na murawę (niebo) lub iść za głosem Mario i wrócić do szarego świata. Wybrałam. Stanęłam tyłem do światła i szukałam źródła głosu Mario. Zobaczyłem go. Siedział pod ścianą i płakał jak małe dziecko. Chciałam go dotknąć, ale wtedy wszystko prysło i poczułam, że leżę na miękkiej pościeli a w tle było słychać pikanie aparatury medycznej. Poczułam jak Mario łapie mnie za rękę (dobrze znałam jego dotyk) i całuje w nią. Otworzyłam powoli oczy i pierwsze co zobaczyłam to było jasne światło do którego nie mogłam się przyzwyczaić. Potem mój wzrok zarejestrował znajomą twarz to był Mario. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się do niego. On uczynił podobnie. Powiedziałam cicho:
- Mario kochanie pocałuj mnie.- chłopak był mega zdziwiony, ale złożył na moich ustach delikatny ale zarazem słodki pocałunek który zawierał wiele emocji m.in. tęsknotę, radość, pożądanie, miłość i szczęście. Tęskniłam za tym moim wariatem. Powiedziałam do niego:
- Ile mnie nie było?-
- Prawie 6 mies. lekarze tracili nadzieję.-
- Tęskniłam.-
- Ja też kochanie, ja też.-
- To jakie plany na wakacje?-
- Mamy grudzień kochanie.-
- Oj przepraszam.-
- Nic nie szkodzi, w czerwcu pojedziemy gdzie tylko będziesz chciała.-
- Aleś ty romantyk.-
- Staram się.-
- A gdzie ty byś chciał jechać?-
- Ja?-
- Tak kochanie.-
- Szczerze to na Ibizę lub do Polski. Ale bardziej ciągnie mnie do Polski. Byłem tam tylko dwa razy, a na Ibizie jestem co roku od 3 lat.-
- A jakie miasto w Polsce chciałbyś zobaczyć?-
- Hmm na pewno Kraków i stolicę.-
- Mam jeszcze kilka fajnych miejsc które znam i polecam.-
- No to załatwione, ale musisz poczekać do czerwca.-
- Z tobą to ja mogę czekać do końca świata.-
- Miło.-
- Wiem.-
- Wiesz co coś ci powiem.-
- Co takiego?- i po polsku powiedział:
- Kocham Cię najbardziej na świecie.-
- Pięknie Mario kto cię tego nauczył?-
- Twoja mama.-
- Jestem z ciebie dumna.-
niedziela, 30 marca 2014
sobota, 29 marca 2014
Rozdział 14 :*
Oczami Mario
Wszedłem do sali w której leżała Viv. Byłem zszokowany jej stanem. Była cała posiniaczona. Miała rozciętą wargę. Nie rozumiałem za jakie grzechy Viv tyle cierpiała. Siedziałem u niej przez ok 10 min trochę z nią rozmawiałem. Lekarz powiedział, że ona nas może słyszeć. Po mnie weszli rodzice i brat Viv. Ja w tym czasie poszedłem po kawę z automatu dla siebie i dla Felixa. Najbardziej dobijała mnie bezradność. Chciałem aby się obudziła i chciałbym móc pocałować ja i powiedzieć jej jak bardzo ją kocham.
2 tygodnie później oczami Mario
Codziennie przychodziłem do Viv i opowiadałem jej co u mnie. Ona niestety na razie się nie obudziła. A dobrze wiedziałem, że im dłużej człowiek jest w śpiączce tym gorzej radzi sobie jego organizm. Ledwo skupiałem się na treningach. cały czas miałem w głowie Viv. Rozmawiałem z trenerem na ten temat, ale on oczywiście musiał mamrać, żebym skupił się na karierze, a nie jak on to nazwał "lekkomyślnych gówniarach". Przysięgam, że wtedy miałem ochotę go walnąć za to, że obraża Viv, ale nic nie byłem w stanie zrobić. Jak zwykle po treningu poszedłem do szpitala, lecz najpierw wstąpiłem do kwiaciarni i kupiłem mały bukiet róż (Viv je uwielbiała, a ja nie chciałem by leżała w takiej ponurej sali). Pojechałem do szpitala i w recepcji pani powiedziała, że Viv przewieźli na OIOM. Ja momentalnie zbladłem. Pobiegłem w stronę oddziału intensywnej terapii. Zobaczyłem przy drzwiach rodzinę Viv. Podszedłem do nich i powiedziałem:
- Dzień dobry co się dzieje z Viv?- jej mama odpowiedziała:
- Ok godziny temu Viv nagle się obudziła. Powiedziała tylko "Kocham Cię Mario" i jej serce stanęło. Od razu zostali wezwani lekarze i rozpoczęto reanimację. Po ok 30 minutach udało im się przywrócić akcję serca, na ok 10 min. potem przewieźli ją na OIOM i tam znowu miała zapaść. Właśnie od 20 min ją znowu reanimują. Lekarz powiedział, że im dłużej ją reanimują tym organizm będzie bardziej uszkodzony.- byłem załamany moja najukochańsza Viv może w każdej chwili pożegnać się z tym światem to dla mnie za wiele. Usiadłem pod ścianą popatrzyłem na kwiaty i jak baba zacząłem ryczeć.
Wszedłem do sali w której leżała Viv. Byłem zszokowany jej stanem. Była cała posiniaczona. Miała rozciętą wargę. Nie rozumiałem za jakie grzechy Viv tyle cierpiała. Siedziałem u niej przez ok 10 min trochę z nią rozmawiałem. Lekarz powiedział, że ona nas może słyszeć. Po mnie weszli rodzice i brat Viv. Ja w tym czasie poszedłem po kawę z automatu dla siebie i dla Felixa. Najbardziej dobijała mnie bezradność. Chciałem aby się obudziła i chciałbym móc pocałować ja i powiedzieć jej jak bardzo ją kocham.
2 tygodnie później oczami Mario
Codziennie przychodziłem do Viv i opowiadałem jej co u mnie. Ona niestety na razie się nie obudziła. A dobrze wiedziałem, że im dłużej człowiek jest w śpiączce tym gorzej radzi sobie jego organizm. Ledwo skupiałem się na treningach. cały czas miałem w głowie Viv. Rozmawiałem z trenerem na ten temat, ale on oczywiście musiał mamrać, żebym skupił się na karierze, a nie jak on to nazwał "lekkomyślnych gówniarach". Przysięgam, że wtedy miałem ochotę go walnąć za to, że obraża Viv, ale nic nie byłem w stanie zrobić. Jak zwykle po treningu poszedłem do szpitala, lecz najpierw wstąpiłem do kwiaciarni i kupiłem mały bukiet róż (Viv je uwielbiała, a ja nie chciałem by leżała w takiej ponurej sali). Pojechałem do szpitala i w recepcji pani powiedziała, że Viv przewieźli na OIOM. Ja momentalnie zbladłem. Pobiegłem w stronę oddziału intensywnej terapii. Zobaczyłem przy drzwiach rodzinę Viv. Podszedłem do nich i powiedziałem:
- Dzień dobry co się dzieje z Viv?- jej mama odpowiedziała:
- Ok godziny temu Viv nagle się obudziła. Powiedziała tylko "Kocham Cię Mario" i jej serce stanęło. Od razu zostali wezwani lekarze i rozpoczęto reanimację. Po ok 30 minutach udało im się przywrócić akcję serca, na ok 10 min. potem przewieźli ją na OIOM i tam znowu miała zapaść. Właśnie od 20 min ją znowu reanimują. Lekarz powiedział, że im dłużej ją reanimują tym organizm będzie bardziej uszkodzony.- byłem załamany moja najukochańsza Viv może w każdej chwili pożegnać się z tym światem to dla mnie za wiele. Usiadłem pod ścianą popatrzyłem na kwiaty i jak baba zacząłem ryczeć.
piątek, 28 marca 2014
Rozdział 13 :)
Oczami Mario
Wyszedłem z kręgielni i wracałem do domu. W pewnym momencie usłyszałem jak grupka jakiś chłopaków bije się z kimś. To był a chyba jakaś dziewczyna. Postanowiłem pomóc bo po alkoholu wiadomo ci się może stać. Poszedłem tam i powiedziałem do jednego z chłopaków:
- Panowie może już wystarczy.-
- A ty mały fikasz?-
- Nie tylko uprzejmie proszę abyście zostawili dziewczynę w spokoju.-
- A jak nie to co?-
- To stracę nad sobą panowanie.-
- Oj nasz gwiazdeczka straci panowanie nad sobą już się boimy.- walnąłem parę razy z prawego sierpowego i chłopaki wiali gdzie pieprz rośnie. Dopiero po wszystkim podszedłem do dziewczyny. Pochyliłem się nad nią i dopiero w świetle latarni zobaczyłem jej twarz. Byłem lekko mówiąc przerażony okazało się, że tą dziewczyną była moja Viv. Poklepałem ją lekko po policzku, ale ona nie dawała znaków życia. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego samochodu. Następnie pojechałem do najbliższego szpitala. Moją ukochaną wzięli na badania, a ja zadzwoniłem po jej rodziców, Marco, Felixa oraz moich rodziców. Bałem się, że ci zwyrodnialcy jej coś zrobili. Siedziałem tam i nic nie wiedziałem. Po ok 4 godz z sali operacyjnej wyszedł lekarz i powiedział:
- Którzy państwo do panny Vivianne? Przepraszam, ale nie potrafię nazwiska wymówić.- i przejechał wzrokiem po nas. Odpowiedziałem:
- Właściwie to my wszyscy.-
- A pan kim jest dla pacjentki?-
- Chłopakiem.-
- A są tu rodzice dziewczyny?-
- Jesteśmy. Panie doktorze co z naszą córką?- zapytała mama Viv pani Maria
- Państwa córka jest w bardzo ciężkim stanie. Obecnie jest w stanie śpiączki, lecz nie jest to śpiączka farmakologiczna. Będzie bardzo ciężko tej nocy. Jeżeli ją przeżyje powinno być lepiej.- odważyłem się zapytać:
- Możemy do niej wejść?-
- Dobrze, ale tylko na chwilę.- rodzice Viv pozwolili na to abym to ja pierwszy wszedł do sali dziewczyny. Gdy wszedłem zobaczyłem widok który mnie przeraził.
Wyszedłem z kręgielni i wracałem do domu. W pewnym momencie usłyszałem jak grupka jakiś chłopaków bije się z kimś. To był a chyba jakaś dziewczyna. Postanowiłem pomóc bo po alkoholu wiadomo ci się może stać. Poszedłem tam i powiedziałem do jednego z chłopaków:
- Panowie może już wystarczy.-
- A ty mały fikasz?-
- Nie tylko uprzejmie proszę abyście zostawili dziewczynę w spokoju.-
- A jak nie to co?-
- To stracę nad sobą panowanie.-
- Oj nasz gwiazdeczka straci panowanie nad sobą już się boimy.- walnąłem parę razy z prawego sierpowego i chłopaki wiali gdzie pieprz rośnie. Dopiero po wszystkim podszedłem do dziewczyny. Pochyliłem się nad nią i dopiero w świetle latarni zobaczyłem jej twarz. Byłem lekko mówiąc przerażony okazało się, że tą dziewczyną była moja Viv. Poklepałem ją lekko po policzku, ale ona nie dawała znaków życia. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego samochodu. Następnie pojechałem do najbliższego szpitala. Moją ukochaną wzięli na badania, a ja zadzwoniłem po jej rodziców, Marco, Felixa oraz moich rodziców. Bałem się, że ci zwyrodnialcy jej coś zrobili. Siedziałem tam i nic nie wiedziałem. Po ok 4 godz z sali operacyjnej wyszedł lekarz i powiedział:
- Którzy państwo do panny Vivianne? Przepraszam, ale nie potrafię nazwiska wymówić.- i przejechał wzrokiem po nas. Odpowiedziałem:
- Właściwie to my wszyscy.-
- A pan kim jest dla pacjentki?-
- Chłopakiem.-
- A są tu rodzice dziewczyny?-
- Jesteśmy. Panie doktorze co z naszą córką?- zapytała mama Viv pani Maria
- Państwa córka jest w bardzo ciężkim stanie. Obecnie jest w stanie śpiączki, lecz nie jest to śpiączka farmakologiczna. Będzie bardzo ciężko tej nocy. Jeżeli ją przeżyje powinno być lepiej.- odważyłem się zapytać:
- Możemy do niej wejść?-
- Dobrze, ale tylko na chwilę.- rodzice Viv pozwolili na to abym to ja pierwszy wszedł do sali dziewczyny. Gdy wszedłem zobaczyłem widok który mnie przeraził.
środa, 26 marca 2014
Rozdział 12 :*
Oczami Viv
Po lekcjach chwilę zostałam w szkole i gadałam z Felixem umówiliśmy się na jutro aby pójść na kręgle. Umówiliśmy się na godzinę 20:00 to piątek, więc nie ma już szkoły możemy swobodnie gdzieś wyjść.
Następny dzień oczami Viv
Właśnie wybieram ubrania na kręgle. Po ok 30 min znalazłam super zestaw, a do tego moja ulubiona czarna skórzana kurtka. Uczesałam się i usłyszałam dzwonek do drzwi, pomyślałam sobie to zapewne Felix. Do domu wpuścił go mój tata. Ja po chwili zeszłam pożegnałam się z rodzicem i poszłam się bawić. Na kręgielni, ale na innym torze zauważyłam Mario z Marco Reusem. Było widać, że się świetnie bawią. Ale mu z Felixem też nie mieliśmy zamiaru próżnować.
Oczami Mario
Odwiedził mnie dzisiaj Marco i postanowiliśmy wybrać się na kręgle. Reus jest w tym najlepszy. Gdy byliśmy już na kręgielni zauważyłem mojego brata w towarzystwie Viv. Moja ukochana wyglądała pięknie, a co najważniejsze ciągle się uśmiechała. Postanowiłem do niej podejść z wymówką, że chcę jej przedstawić Reusa. Wiedziałem, że to jej ulubiony Borussen. Zaciągnąłem go do stolika przy którym siedzieli Viv i Felix i zacząłem rozmowę:
- Siemka.- Viv odpowiedziała:
- Cześć Mario.- i co najdziwniejsze uśmiechnęła się do mnie. Myślałem, że ducha wyzionę, ale na szczęście mój przyjaciel ze mną był. Postanowiłem ich sobie przedstawić powiedziałem do Marco:
- Marco pragnę ci przedstawić Vivianne Szabel.- Marco na to:
- Witam miło mi cię poznać. Nazywam się Marco Reus.- i uśmiechnął się do niej swoim uśmiechem na który podrywa dziewczyny nie powiem wierciło mnie w środku, ale się opanowałem. Viv odpowiedziała:
- Miło mi cię poznać, ale nie musisz się przedstawiać doskonale wiem jak masz na imię. Jestem fanką Borussi.-
- O to bardzo się cieszę.- i tak rozmawiali ze sobą jak dobrzy przyjaciele. Jednym z wielu tematów jaki ich łączył to była pasja do piłki oraz hobby Viv o którym nawet ja nie wiedziałem mianowicie mixowanie muzyki. Viv rzuciła pomysł aby zagrać drużynami. Mianowicie chłopaki na dziewczyny. Z Marco przyszła jego siostra, a moja przyjaciółka. Viv grała z siostrą Marco - Melanie, dziewczyną Felixa - Lisą. Dziewczyny niestety wygrały. Moja ukochana była nie do pokonania. Usiedliśmy razem przy jednym stole i gadaliśmy. W pewnym momencie Viv wstała i powiedziała, ze już będzie szła. Chciałem ją odprowadzić tak samo Felix, ale ona powiedziała, że to blisko przejdzie się. Nalegałem ale ona się nie zgodziła. Zostałem w środku, ale miałem złe przeczucia.-
Oczami Viv
Wracałam właśnie z kręgli na których spotkałam mojego byłego chłopaka oraz w końcu poznałam jednego z Borussen. Mianowicie Marco Reusa. Było naprawdę świetnie. Byłam już blisko domu. Nagle usłyszałam za sobą dziwne śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą grupkę pijanych kibiców Bayernu. Wiedziałam, że to się dobrze nie skończy i niestety miałam rację. Jeden z nich rzucił się na mnie i zaczął dobierać się do moich spodenek. Jak ja Bogu dziękowałam, że Mario mnie boksu pouczył. Walnęłam gościa z całej siły pięścią, ale ten się nie poddał. Doskoczył do mnie dwóch pozostałych i zaczęli mnie okładać pięściami. Nagle usłyszałam jakby w oddali czyjś głos. Potem koniec.
Po lekcjach chwilę zostałam w szkole i gadałam z Felixem umówiliśmy się na jutro aby pójść na kręgle. Umówiliśmy się na godzinę 20:00 to piątek, więc nie ma już szkoły możemy swobodnie gdzieś wyjść.
Następny dzień oczami Viv
Właśnie wybieram ubrania na kręgle. Po ok 30 min znalazłam super zestaw, a do tego moja ulubiona czarna skórzana kurtka. Uczesałam się i usłyszałam dzwonek do drzwi, pomyślałam sobie to zapewne Felix. Do domu wpuścił go mój tata. Ja po chwili zeszłam pożegnałam się z rodzicem i poszłam się bawić. Na kręgielni, ale na innym torze zauważyłam Mario z Marco Reusem. Było widać, że się świetnie bawią. Ale mu z Felixem też nie mieliśmy zamiaru próżnować.
Oczami Mario
Odwiedził mnie dzisiaj Marco i postanowiliśmy wybrać się na kręgle. Reus jest w tym najlepszy. Gdy byliśmy już na kręgielni zauważyłem mojego brata w towarzystwie Viv. Moja ukochana wyglądała pięknie, a co najważniejsze ciągle się uśmiechała. Postanowiłem do niej podejść z wymówką, że chcę jej przedstawić Reusa. Wiedziałem, że to jej ulubiony Borussen. Zaciągnąłem go do stolika przy którym siedzieli Viv i Felix i zacząłem rozmowę:
- Siemka.- Viv odpowiedziała:
- Cześć Mario.- i co najdziwniejsze uśmiechnęła się do mnie. Myślałem, że ducha wyzionę, ale na szczęście mój przyjaciel ze mną był. Postanowiłem ich sobie przedstawić powiedziałem do Marco:
- Marco pragnę ci przedstawić Vivianne Szabel.- Marco na to:
- Witam miło mi cię poznać. Nazywam się Marco Reus.- i uśmiechnął się do niej swoim uśmiechem na który podrywa dziewczyny nie powiem wierciło mnie w środku, ale się opanowałem. Viv odpowiedziała:
- Miło mi cię poznać, ale nie musisz się przedstawiać doskonale wiem jak masz na imię. Jestem fanką Borussi.-
- O to bardzo się cieszę.- i tak rozmawiali ze sobą jak dobrzy przyjaciele. Jednym z wielu tematów jaki ich łączył to była pasja do piłki oraz hobby Viv o którym nawet ja nie wiedziałem mianowicie mixowanie muzyki. Viv rzuciła pomysł aby zagrać drużynami. Mianowicie chłopaki na dziewczyny. Z Marco przyszła jego siostra, a moja przyjaciółka. Viv grała z siostrą Marco - Melanie, dziewczyną Felixa - Lisą. Dziewczyny niestety wygrały. Moja ukochana była nie do pokonania. Usiedliśmy razem przy jednym stole i gadaliśmy. W pewnym momencie Viv wstała i powiedziała, ze już będzie szła. Chciałem ją odprowadzić tak samo Felix, ale ona powiedziała, że to blisko przejdzie się. Nalegałem ale ona się nie zgodziła. Zostałem w środku, ale miałem złe przeczucia.-
Oczami Viv
Wracałam właśnie z kręgli na których spotkałam mojego byłego chłopaka oraz w końcu poznałam jednego z Borussen. Mianowicie Marco Reusa. Było naprawdę świetnie. Byłam już blisko domu. Nagle usłyszałam za sobą dziwne śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą grupkę pijanych kibiców Bayernu. Wiedziałam, że to się dobrze nie skończy i niestety miałam rację. Jeden z nich rzucił się na mnie i zaczął dobierać się do moich spodenek. Jak ja Bogu dziękowałam, że Mario mnie boksu pouczył. Walnęłam gościa z całej siły pięścią, ale ten się nie poddał. Doskoczył do mnie dwóch pozostałych i zaczęli mnie okładać pięściami. Nagle usłyszałam jakby w oddali czyjś głos. Potem koniec.
wtorek, 25 marca 2014
Rozdział 11 :D
Na tablicy Mario było napisane:
Oczami Mario
Czy żałuję, że wstawiłem ten wpis na facebooka? Absolutnie, nie w końcu odzyskałem zdolność trzeźwego myślenia. Felix jutro idzie do szkoły czyli będę miał świeże informacje na temat Viv. Martwię się o nią. Mam nadzieję, że sobie radzi.
Następnydzień
Oczami Viv
Miałam dzisiaj na 10:30 do szkoły. Wstałam o 9:15. Zjadłam śniadanie i ubrałam się w ciuchy do szkoły. I szykowałam się do wyjścia z domu. Przed domem spotkałam Felixa. Ten uśmiechnął się do mnie i razem ruszyliśmy do szkoły. Cały czas rozmawialiśmy na szczęście Feli nie poruszał tematu jego brata. Dzisiaj była tzw. powtórka z rozrywki na szczęście wkroczył Felix.
Witajcie wszyscy. Jak zapewne pamiętacie mój występ w KickerTV. Opowiadałem tam o mojej przyjaciółce Viv. Ta wspaniała dziewczyna nie jest moją przyjaciółką, lecz moja dziewczyna. Niestety chyba już była. Przez moją głupotę nie przyznałem się do tego co mnie łączy z tą wspaniałą dziewczyną. Mój były już menager kazał mi zaprzeczyć o jakichkolwiek bliskich kontaktach z Viv. A prawda jest taka, że kocham tą dziewczynę nad życie. Niestety przez moją głupotę i brak własnego zdania straciłem ją,lecz nie poddaje się i walczę dalej. Trzymajcie kciuki.Myślałam, że mi gały wyjdą na wierzch. A pod spodem było już mnóstwo komentarzy. Typu " Mario trzymamy kciuki." I tego typu. Ale mi było ciężko wybaczyć Mario. On nie może myśleć, że napisze kilka miłych słów, a ja już polecę do niego. To tak nie działa.
Oczami Mario
Czy żałuję, że wstawiłem ten wpis na facebooka? Absolutnie, nie w końcu odzyskałem zdolność trzeźwego myślenia. Felix jutro idzie do szkoły czyli będę miał świeże informacje na temat Viv. Martwię się o nią. Mam nadzieję, że sobie radzi.
Następnydzień
Oczami Viv
Miałam dzisiaj na 10:30 do szkoły. Wstałam o 9:15. Zjadłam śniadanie i ubrałam się w ciuchy do szkoły. I szykowałam się do wyjścia z domu. Przed domem spotkałam Felixa. Ten uśmiechnął się do mnie i razem ruszyliśmy do szkoły. Cały czas rozmawialiśmy na szczęście Feli nie poruszał tematu jego brata. Dzisiaj była tzw. powtórka z rozrywki na szczęście wkroczył Felix.
niedziela, 23 marca 2014
Rozdział 10 :*
Oczami Mario
No i mnie wywaliła, ale czego innego mogłem się spodziewać? Ale muszę przyznać, że ten policzek jeszcze długo mnie bolał. W sumie jestem dumny z Viv. Dała mi w twarz bo mi się należało, ale za to bardzo mocno. Czy porzucę chęci odzyskania o nie. Nigdy! Jest dla mnie zbyt ważna. Siedziałem właśnie w salonie gdy do domu ktoś wszedł. Podniosłem wzrok i ujrzałem mojego brata. Cóż jego mina mówiła sama za siebie. Był ściekły w końcu Viv to jego przyjaciółka. No i zaczęło się kazanie Felixa. Na koniec powiedział:
- A bracie zapomniałem zapytać. Kto ci z liścia tak ładnie dał, że masz teraz siniaka na policzku?-
- Co zadajesz głupie pytania młody to Viv mnie tak urządziła.-
- No to muszę jej koniecznie pogratulować. Ma dziewczyna siłę nie ma co.-
- Tak to prawda. Chcesz coś do jedzenia.-
- A nie otruję się bo z twoją kuchnią nigdy nic nie wiadomo.-
- Mam się śmiać już czy jeszcze nie?-
- Dobra, już dobra. zrób mi jakieś kanapki.-
- Ok.-
Oczami Viv
Poszłam dzisiaj normalnie do szkoły i myślałam, że tam kipnę. Dziewczyny z klasy cały czas się ze mnie nabijały i rzucały tekstami typu "Co sądziłaś, że Mario będzie twój?! Głupia Poleczko?" i tak przez cały dzień. Byłam na skraju wykończenia nerwowego, a Felixa w szkole oczywiście nie było. Wyszłam ze szkoły i na moje nie szczęście zaczął lać deszcz jak z cebra. Nagle koło mnie zatrzymał się biały Mercedes. Doskonale wiedziałam do kogo należy to auto. Mario uchylił szybę i powiedział:
- Viv wsiadaj bo się rozchorujesz.-
- Spadaj.-
- W taką pogodę nie możesz sama iść no proszę tylko odwiozę cię do domu.-
- Powiedziałam NIE! Nie dociera do ciebie po niemiecku?!- Mario wysiadł z auta i siła mnie do niego wsadził. Byłam na maxa wkurzona. Powiedziałam do niego:
- I co teraz mam cię wycałować i dziękować na kolanach za to że podwieziesz mnie do domu?-
- Zwykłe dziękuję w zupełności wystarczy.-
- Chyba tylko w twoich sennych imaginacjach.-
- Viv nie obrażaj się na mnie. Uwierz mi naprawdę nie chciałem. Dobrze wiesz, że cię kocham.-
- Gdy udzielałeś tego wywiadu jakoś nie było tego po tobie widać.-
- Naprawdę mi przykro przepraszam.-
- Słowa nic nie dadzą. Czyny może prędzej.- wysiadłam z samochodu i weszłam do domu. Mama poprosiła mnie abym zjadła obiad. Potem poszłam do swojego pokoju, włączyłam laptopa i weszłam na facebooka. Na mojej tablicy zobaczyłam coś co mnie naprawdę zaskoczyło i zadziwiło, a mianowicie...
No i mnie wywaliła, ale czego innego mogłem się spodziewać? Ale muszę przyznać, że ten policzek jeszcze długo mnie bolał. W sumie jestem dumny z Viv. Dała mi w twarz bo mi się należało, ale za to bardzo mocno. Czy porzucę chęci odzyskania o nie. Nigdy! Jest dla mnie zbyt ważna. Siedziałem właśnie w salonie gdy do domu ktoś wszedł. Podniosłem wzrok i ujrzałem mojego brata. Cóż jego mina mówiła sama za siebie. Był ściekły w końcu Viv to jego przyjaciółka. No i zaczęło się kazanie Felixa. Na koniec powiedział:
- A bracie zapomniałem zapytać. Kto ci z liścia tak ładnie dał, że masz teraz siniaka na policzku?-
- Co zadajesz głupie pytania młody to Viv mnie tak urządziła.-
- No to muszę jej koniecznie pogratulować. Ma dziewczyna siłę nie ma co.-
- Tak to prawda. Chcesz coś do jedzenia.-
- A nie otruję się bo z twoją kuchnią nigdy nic nie wiadomo.-
- Mam się śmiać już czy jeszcze nie?-
- Dobra, już dobra. zrób mi jakieś kanapki.-
- Ok.-
Oczami Viv
Poszłam dzisiaj normalnie do szkoły i myślałam, że tam kipnę. Dziewczyny z klasy cały czas się ze mnie nabijały i rzucały tekstami typu "Co sądziłaś, że Mario będzie twój?! Głupia Poleczko?" i tak przez cały dzień. Byłam na skraju wykończenia nerwowego, a Felixa w szkole oczywiście nie było. Wyszłam ze szkoły i na moje nie szczęście zaczął lać deszcz jak z cebra. Nagle koło mnie zatrzymał się biały Mercedes. Doskonale wiedziałam do kogo należy to auto. Mario uchylił szybę i powiedział:
- Viv wsiadaj bo się rozchorujesz.-
- Spadaj.-
- W taką pogodę nie możesz sama iść no proszę tylko odwiozę cię do domu.-
- Powiedziałam NIE! Nie dociera do ciebie po niemiecku?!- Mario wysiadł z auta i siła mnie do niego wsadził. Byłam na maxa wkurzona. Powiedziałam do niego:
- I co teraz mam cię wycałować i dziękować na kolanach za to że podwieziesz mnie do domu?-
- Zwykłe dziękuję w zupełności wystarczy.-
- Chyba tylko w twoich sennych imaginacjach.-
- Viv nie obrażaj się na mnie. Uwierz mi naprawdę nie chciałem. Dobrze wiesz, że cię kocham.-
- Gdy udzielałeś tego wywiadu jakoś nie było tego po tobie widać.-
- Naprawdę mi przykro przepraszam.-
- Słowa nic nie dadzą. Czyny może prędzej.- wysiadłam z samochodu i weszłam do domu. Mama poprosiła mnie abym zjadła obiad. Potem poszłam do swojego pokoju, włączyłam laptopa i weszłam na facebooka. Na mojej tablicy zobaczyłam coś co mnie naprawdę zaskoczyło i zadziwiło, a mianowicie...
sobota, 22 marca 2014
Rozdział 9 :*
Najpierw info. Rozdział dedykuję Patrycji Reus. Dzięki wielkie za wszystko.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oczami Mario
Tak wiem to co powiedziałem w studiu to było coś strasznego. A na pewno Viv to oglądała. Pewnie wszyscy w jej domu sądzą, że powiedziałem to od serca, ale to nie prawda. Mój menager kazał mi tak powiedzieć aby nie mieć na sobie natłoku mediów w związku z tym, że mam nową dziewczynę (teraz pewnie już byłą). Po nagraniu wsiadłem do auta i najnormalniej w świecie płakałem żałuję, że tak powiedziałem. Postanowiłem od razu jechać do Viv. Najpierw wstąpiłem do kwiaciarni aby kupić jakieś ładne kwiaty. Podjechałem pod budynek kwiaciarni, wszedłem do środka i za ladą zobaczyłem starszą kobietę. Podszedłem do niej i powiedziałem:
- Dzień dobry.- ona odpowiedziała
- Witaj młody człowieku w czym mogę Ci pomóc?-
- Mogłaby pani zrobić mi bukiet z 30 czerwonych róż?-
- Jeśli można wiedzieć na jaką okazję?-
- Właściwie to bez okazji. Jadę właśnie do dziewczyny którą kocham i będę ją błagał o wybaczenie.-
- Co takiego zrobiłeś?-
- Powiedziałem coś co nie było prawdą.-
- Rozumiem, ale jak kocha to wybaczy jak nie od razu to po krótkim czasie.- poszła na zaplecze i po krótkim czasie przyniosła mi piękny bukiet 30 róż.
- Ile płacę?-
- Nic młodzieńcze. Życzę Ci powodzenia bo po oczach widzę, że ta dziewczyna jest dla ciebie ważna.-
- Dziękuję pani.- wyszedłem i pojechałem pod dom Viv. Zadzwoniłem do drzwi i czekałem chwilę. Otworzył mi jakiś chłopak, ale zachowałem trzeźwość umysłu. Powiedziałem:
- Dobry wieczór zastałem Viv?-
- A ty to?-
- Mario Götze.-
- A ten Mario. Wiesz młody wpuściłbym cię, ale po tym co zrobiłeś mojej młodszej siostrze to należy ci się jej mocny prawy sierpowy.- a więc to był Rafał, Viv wiele razy mi o nim mówiła. Zawsze starał się jej bronić i pomagał jej w każdej sytuacji. Wspaniały starszy brat. Od rozmyślań odciągnął mnie Rafał:
- Czemu ty to zrobiłeś.-
- Bo jestem idiotą i nie mam własnego zdania.-
- A jaśniej?-
- Menager kazał mi skłamać martwiąc się o to żebym nie miał dziennikarzy na karku.-
- Rozumiem, ale niestety nie mogę cię wpuścić. Moja siostra od końca programu siedzi w pokoju, nic nie je tylko płacze. Nie wiem jak, ale musisz to naprawić.-
- Dobra dzięki.-
- Powodzenia.- nie zamierzałem poddać się tak łatwo oj nie. Podszedłem do okna które było elementem pokoju Viv. Na moje szczęście znalazłem drabinę i podstawiłem ją pod parapet. Powoli wspiąłem się na samą górę i zobaczyłem widok pokoju Viv. Do końca życia tego nie zapomnę. Viv siedziała skulona na łóżku,płakała, a w koszu była masa chusteczek i moja koszulka oraz reszta akcesoriów z meczu. Zapukałem do okna i modliłem się aby otworzyła.
Oczami Viv
Cały czas płakałam. To już chyba któraś godzina nie wiem sama. Naglę usłyszałam, że ktoś puka do okna odwróciłam się i zobaczyłam kogoś kogo w tym momencie w ogóle nie miałam ochoty oglądać. Otóż za moim oknem znajdował się Mario. Szlag mnie trafił. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Mario od razu zaczął swój monolog:
- Kochanie, ja cię tak strasznie przepraszam. Ja tak wcale nie chciałem mówić, ale to mój menager kazał tak powiedzieć aby nie ściągać mi dziennikarzy na głowę. Proszę wybacz.-
- A ty Mario nie masz swojego zdania?-
- Mam, ale...-
- No więc, ale coś ci powiem tylko przysuń się trochę do mnie.-
- Tak.- No i wtedy Mario dostał porządnego plaskacza ode mnie w prezencie. Wcale się tym nie zdziwił położył kwiaty na parapecie, a ja powiedziałam mu prosto w twarz coś co sama nie wiem czy było prawdą:
- NIENAWIDZĘ CIĘ!- zamknęłam okno i zasłoniłam zasłon. Kwiaty wstawiłam do wazonu i położyłam się do łóżka. Rozmyślając nad słowami Mario Idioty Götzego.
~ ****~
nasi skoczkowie zajęli drugie miejsce jeeest. Brawo panowie no i oczywiście brawo Wiewiór (141m) rekord skoczni. A teraz tak od siebie dla naszych lotników (melodia my Słowianie)
My skoczkowie wiemy jak skoczyć by Planica medale dała
Wiemy jak się odbić by wszystkich w ziemię wbić
To jest taa Polska krew to jest ten zwycięski zew
My mentalność i psyhikę silną zawsze mamy
To jest taa Polska krew to jest ten zwycięski zew
Mamy Wiewióra Stocha i Kocura
Murańka również z nami jest
Mamy najlepszych kibiców na świecie
kto nie był w Zakopcu niech wie!!
Tak na cześć skoczków i kibiców
POZDRAWIAM
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oczami Mario
Tak wiem to co powiedziałem w studiu to było coś strasznego. A na pewno Viv to oglądała. Pewnie wszyscy w jej domu sądzą, że powiedziałem to od serca, ale to nie prawda. Mój menager kazał mi tak powiedzieć aby nie mieć na sobie natłoku mediów w związku z tym, że mam nową dziewczynę (teraz pewnie już byłą). Po nagraniu wsiadłem do auta i najnormalniej w świecie płakałem żałuję, że tak powiedziałem. Postanowiłem od razu jechać do Viv. Najpierw wstąpiłem do kwiaciarni aby kupić jakieś ładne kwiaty. Podjechałem pod budynek kwiaciarni, wszedłem do środka i za ladą zobaczyłem starszą kobietę. Podszedłem do niej i powiedziałem:
- Dzień dobry.- ona odpowiedziała
- Witaj młody człowieku w czym mogę Ci pomóc?-
- Mogłaby pani zrobić mi bukiet z 30 czerwonych róż?-
- Jeśli można wiedzieć na jaką okazję?-
- Właściwie to bez okazji. Jadę właśnie do dziewczyny którą kocham i będę ją błagał o wybaczenie.-
- Co takiego zrobiłeś?-
- Powiedziałem coś co nie było prawdą.-
- Rozumiem, ale jak kocha to wybaczy jak nie od razu to po krótkim czasie.- poszła na zaplecze i po krótkim czasie przyniosła mi piękny bukiet 30 róż.
- Ile płacę?-
- Nic młodzieńcze. Życzę Ci powodzenia bo po oczach widzę, że ta dziewczyna jest dla ciebie ważna.-
- Dziękuję pani.- wyszedłem i pojechałem pod dom Viv. Zadzwoniłem do drzwi i czekałem chwilę. Otworzył mi jakiś chłopak, ale zachowałem trzeźwość umysłu. Powiedziałem:
- Dobry wieczór zastałem Viv?-
- A ty to?-
- Mario Götze.-
- A ten Mario. Wiesz młody wpuściłbym cię, ale po tym co zrobiłeś mojej młodszej siostrze to należy ci się jej mocny prawy sierpowy.- a więc to był Rafał, Viv wiele razy mi o nim mówiła. Zawsze starał się jej bronić i pomagał jej w każdej sytuacji. Wspaniały starszy brat. Od rozmyślań odciągnął mnie Rafał:
- Czemu ty to zrobiłeś.-
- Bo jestem idiotą i nie mam własnego zdania.-
- A jaśniej?-
- Menager kazał mi skłamać martwiąc się o to żebym nie miał dziennikarzy na karku.-
- Rozumiem, ale niestety nie mogę cię wpuścić. Moja siostra od końca programu siedzi w pokoju, nic nie je tylko płacze. Nie wiem jak, ale musisz to naprawić.-
- Dobra dzięki.-
- Powodzenia.- nie zamierzałem poddać się tak łatwo oj nie. Podszedłem do okna które było elementem pokoju Viv. Na moje szczęście znalazłem drabinę i podstawiłem ją pod parapet. Powoli wspiąłem się na samą górę i zobaczyłem widok pokoju Viv. Do końca życia tego nie zapomnę. Viv siedziała skulona na łóżku,płakała, a w koszu była masa chusteczek i moja koszulka oraz reszta akcesoriów z meczu. Zapukałem do okna i modliłem się aby otworzyła.
Oczami Viv
Cały czas płakałam. To już chyba któraś godzina nie wiem sama. Naglę usłyszałam, że ktoś puka do okna odwróciłam się i zobaczyłam kogoś kogo w tym momencie w ogóle nie miałam ochoty oglądać. Otóż za moim oknem znajdował się Mario. Szlag mnie trafił. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Mario od razu zaczął swój monolog:
- Kochanie, ja cię tak strasznie przepraszam. Ja tak wcale nie chciałem mówić, ale to mój menager kazał tak powiedzieć aby nie ściągać mi dziennikarzy na głowę. Proszę wybacz.-
- A ty Mario nie masz swojego zdania?-
- Mam, ale...-
- No więc, ale coś ci powiem tylko przysuń się trochę do mnie.-
- Tak.- No i wtedy Mario dostał porządnego plaskacza ode mnie w prezencie. Wcale się tym nie zdziwił położył kwiaty na parapecie, a ja powiedziałam mu prosto w twarz coś co sama nie wiem czy było prawdą:
- NIENAWIDZĘ CIĘ!- zamknęłam okno i zasłoniłam zasłon. Kwiaty wstawiłam do wazonu i położyłam się do łóżka. Rozmyślając nad słowami Mario Idioty Götzego.
~ ****~
nasi skoczkowie zajęli drugie miejsce jeeest. Brawo panowie no i oczywiście brawo Wiewiór (141m) rekord skoczni. A teraz tak od siebie dla naszych lotników (melodia my Słowianie)
My skoczkowie wiemy jak skoczyć by Planica medale dała
Wiemy jak się odbić by wszystkich w ziemię wbić
To jest taa Polska krew to jest ten zwycięski zew
My mentalność i psyhikę silną zawsze mamy
To jest taa Polska krew to jest ten zwycięski zew
Mamy Wiewióra Stocha i Kocura
Murańka również z nami jest
Mamy najlepszych kibiców na świecie
kto nie był w Zakopcu niech wie!!
Tak na cześć skoczków i kibiców
POZDRAWIAM
piątek, 21 marca 2014
Rozdział 8 :*
Oczami Viv
Ja się pytam jak to się stało, że trzymam kciuki za Bayern. Niżej chyba nie mogłam upaść. W sumie to ostatnia kolejka Bundesligi. Bayern już od dawna miał obiecaną koronę. Ale wracając do meczu. Siedziałam w sektorze WAG's czy jak to się nazywa i trzymałam kciuki za Mario nie za Bayern za Mario. Ale w sumie jak grają z drugą drużyną Westfalli to może życzyć całej drużynie powodzenia, sama nie wiem. Po pierwszej połowie kibice Bayernu mogli być zadowoleni. Wynik był następujący 1:0 dla gospodarzy. W 30 minucie strzelił Robben (osobiście nie znoszę tego człowieka za to co zrobił BVB na Wembley). Mario grał od początku. Przez przerwę siedziałam spokojnie na miejscu i pisałam z kuzynkami z Polski zrobiłam nawet sweet focie ze stadionu i wysłałam im. Po ok 20 min. zaczęła się druga połowa. Mario znów wybiegł na murawę. Trzymałam mocno za niego kciuki. Nadeszła 85 min. meczu Arjen podał do Bastiana, a ten do Mario i ten wpakował piłkę do siatki. Podbiegł do barierek i pokazał serce z dłoni. Wszyscy dyskutowali do kogo to, ale ja wiedziałam,że to mnie dedykuje tego gola. Szczerze myślałam, że się poryczę. Potem usłyszałam gwizdek kończący mecz. Bayern świętował Mistrzostwo Niemiec. Dziewczyny z naszego sektora ( w tym ja) wbiegły na murawę szybko znalazłam Mario i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Nie powiem mój chłopak był trochę zaskoczony. Po chwili poczułam, że moja koszulka przykleja mi się do ciała. Oderwałam się z niechęcią od Mario i zorientowałam się o co kaman otóż mądry Mandžukić oblał nas piwem. Popatrzyłam się na niego z politowaniem i zaczęłam się razem z Mario śmiać. Późnym wieczorem razem z moim chłopakiem wróciłam do mojego domu. Była godzina 23:30. Poszłam do łazienki się umyć i położyłam się spać.
Następny dzień oczami Viv
Obudziłam się o 12:30. Weszłam na fb i myślałam, że padnę. Całą tablicę miałam zawaloną newsami na temat "nowej dziewczyny" Mario Götze. Zaśmiałam się pod nosem i weszłam na e-maila. Miałam 1 nową wiadomość od kuzynek. Był to link do polskiej strony coś na zasadzie ciach. Z ciekawości weszłam i z każdą linijką miałam większy banan na twarzy było tam napisane:
- Kochanie jak było na meczu?-
- Bardzo fajnie Bayern wygrał.-
- Wiem oglądaliśmy CAŁĄ transmisję.- i wtedy z góry zszedł mój brat i powiedział:
- No siostra brawo teraz całe Niemcy o tobie mówią. Jak tyś to zrobiła?!-
- Gratulowałam mojemu chłopakowi zwycięstwa.-
- Taaa jasne bajki to ja, a nie mi. Jaki dzisiaj dzień?-
- Poniedziałek, a co.-
- Z tego co wiem to twój Boy jest dzisiaj w Kicker TV dokładnie program z nim zaraz się zaczyna.- momentalnie włączyłam kanał na którym ma być talk show z Mario i razem z rodzicami i patafianem (czyli moim bratem) oglądaliśmy. Oczywiście pytali Mario o Bundesligę i reprezentację itp. ale nie zabrakło również pytania na temat wczorajszego "zdarzenia" redaktorka zapytała Mario:
- Po wczorajszym meczu kończącym 52 sezon Bundesligi w której odnieśliście zwycięstwo podbiegła do ciebie pewna piękna dziewczyna. Zauważyliśmy, że bardzo wylewnie ci pogratulowała zwycięskiego sezonu. Od dawna się spotykacie?- powiem jedno ten wywiad zmienił całe moje dotychczasowe życie o 180 stopni. Mario odpowiedział:
- Viv tak ma na imię ta dziewczyna to moja bardzo dobra przyjaciółka. Między nami nic nie ma oprócz przyjaźni. Znamy się od jakiegoś czasu i jesteśmy wyłącznie przyjaciółmi.-
- Ale przyjaciele tak sobie nie gratulują. Zobacz Mario na ten kawałek filmu z wczorajszego meczu.- pokazali tam jak Mario dedykuje mi gola i jak mu gratuluję. Mario odpowiedział:
- Viv bardzo mnie wspiera podczas każdego meczu dlatego po zdobyciu bramki posłałem takie gest w jej stronę.-
- A ten pocałunek na koniec meczu?-
- Oboje nas poniosło to wszystko było spowodowane było emocjami związanymi z meczem. Naprawdę między mną a Viv jest tylko przyjaźń.-
- Czyli nadal jesteś singlem?-
- Owszem-
- Panie i panowie Mario Götze.- siedziałam przed TV i z moich oczy lały się łzy. Pobiegłam do swojego pokoju rzuciłam się na łóżko i przez resztę dnia płakałam.
Oczami Rafała
Kiedy usłyszałem co mówi "chłopak" mojej siostrzyczki w TV miałem ochotę gnojka zatłuc. Viv przez cały dzień nie wychodziła z pokoju. Cały czas płakała naprawdę kocha tego chłopaka. Jak on mógł coś takiego zrobić. Nagle usłyszałem, że ktoś dzwoni do drzwi domowych. Poszedłem otworzyć i myślałem, że padnę gradem na ziemię widząc kogo diabli przywiali.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Sięęęęę rozpisałam. Jak myślicie kogo zobaczył Rafał?
BVB w ćwierć finale razem z Realem. Nie powiem będzie ciężko, ale wierzę w pszczółki. Dobranoc.
Ja się pytam jak to się stało, że trzymam kciuki za Bayern. Niżej chyba nie mogłam upaść. W sumie to ostatnia kolejka Bundesligi. Bayern już od dawna miał obiecaną koronę. Ale wracając do meczu. Siedziałam w sektorze WAG's czy jak to się nazywa i trzymałam kciuki za Mario nie za Bayern za Mario. Ale w sumie jak grają z drugą drużyną Westfalli to może życzyć całej drużynie powodzenia, sama nie wiem. Po pierwszej połowie kibice Bayernu mogli być zadowoleni. Wynik był następujący 1:0 dla gospodarzy. W 30 minucie strzelił Robben (osobiście nie znoszę tego człowieka za to co zrobił BVB na Wembley). Mario grał od początku. Przez przerwę siedziałam spokojnie na miejscu i pisałam z kuzynkami z Polski zrobiłam nawet sweet focie ze stadionu i wysłałam im. Po ok 20 min. zaczęła się druga połowa. Mario znów wybiegł na murawę. Trzymałam mocno za niego kciuki. Nadeszła 85 min. meczu Arjen podał do Bastiana, a ten do Mario i ten wpakował piłkę do siatki. Podbiegł do barierek i pokazał serce z dłoni. Wszyscy dyskutowali do kogo to, ale ja wiedziałam,że to mnie dedykuje tego gola. Szczerze myślałam, że się poryczę. Potem usłyszałam gwizdek kończący mecz. Bayern świętował Mistrzostwo Niemiec. Dziewczyny z naszego sektora ( w tym ja) wbiegły na murawę szybko znalazłam Mario i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Nie powiem mój chłopak był trochę zaskoczony. Po chwili poczułam, że moja koszulka przykleja mi się do ciała. Oderwałam się z niechęcią od Mario i zorientowałam się o co kaman otóż mądry Mandžukić oblał nas piwem. Popatrzyłam się na niego z politowaniem i zaczęłam się razem z Mario śmiać. Późnym wieczorem razem z moim chłopakiem wróciłam do mojego domu. Była godzina 23:30. Poszłam do łazienki się umyć i położyłam się spać.
Następny dzień oczami Viv
Obudziłam się o 12:30. Weszłam na fb i myślałam, że padnę. Całą tablicę miałam zawaloną newsami na temat "nowej dziewczyny" Mario Götze. Zaśmiałam się pod nosem i weszłam na e-maila. Miałam 1 nową wiadomość od kuzynek. Był to link do polskiej strony coś na zasadzie ciach. Z ciekawości weszłam i z każdą linijką miałam większy banan na twarzy było tam napisane:
Mario Götze gwiazda Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec ma nową dziewczynę. Nie wiemy ile para jest ze sobą, ale dziewczyna bardzo wspiera swojego ukochanego. Po meczu kończącym sezon Bundesligi jako jedna z pierwszych WAG's pogratulowała swojemu ukochanemu.Na razie Mario nie zdradził imienia wybranki swego piłkarskiego serca. Jak widać na zdjęciach dziewczyna czynnie dopingowała piłkarza podczas meczu. Po zdobytym w 85 min golu Götze podbiegł do sektora w którym siedziała dziewczyna i pokazał serce w jej stronę. Czy możemy tylko czekać na zaręczyny? Co sądzicie o nowej partnerce Mario?Odpisałam dziewczynom na ten temat parę słów. Potem zeszłam na dół i zastałam w salonie rodziców. Tata powiedział:
- Kochanie jak było na meczu?-
- Bardzo fajnie Bayern wygrał.-
- Wiem oglądaliśmy CAŁĄ transmisję.- i wtedy z góry zszedł mój brat i powiedział:
- No siostra brawo teraz całe Niemcy o tobie mówią. Jak tyś to zrobiła?!-
- Gratulowałam mojemu chłopakowi zwycięstwa.-
- Taaa jasne bajki to ja, a nie mi. Jaki dzisiaj dzień?-
- Poniedziałek, a co.-
- Z tego co wiem to twój Boy jest dzisiaj w Kicker TV dokładnie program z nim zaraz się zaczyna.- momentalnie włączyłam kanał na którym ma być talk show z Mario i razem z rodzicami i patafianem (czyli moim bratem) oglądaliśmy. Oczywiście pytali Mario o Bundesligę i reprezentację itp. ale nie zabrakło również pytania na temat wczorajszego "zdarzenia" redaktorka zapytała Mario:
- Po wczorajszym meczu kończącym 52 sezon Bundesligi w której odnieśliście zwycięstwo podbiegła do ciebie pewna piękna dziewczyna. Zauważyliśmy, że bardzo wylewnie ci pogratulowała zwycięskiego sezonu. Od dawna się spotykacie?- powiem jedno ten wywiad zmienił całe moje dotychczasowe życie o 180 stopni. Mario odpowiedział:
- Viv tak ma na imię ta dziewczyna to moja bardzo dobra przyjaciółka. Między nami nic nie ma oprócz przyjaźni. Znamy się od jakiegoś czasu i jesteśmy wyłącznie przyjaciółmi.-
- Ale przyjaciele tak sobie nie gratulują. Zobacz Mario na ten kawałek filmu z wczorajszego meczu.- pokazali tam jak Mario dedykuje mi gola i jak mu gratuluję. Mario odpowiedział:
- Viv bardzo mnie wspiera podczas każdego meczu dlatego po zdobyciu bramki posłałem takie gest w jej stronę.-
- A ten pocałunek na koniec meczu?-
- Oboje nas poniosło to wszystko było spowodowane było emocjami związanymi z meczem. Naprawdę między mną a Viv jest tylko przyjaźń.-
- Czyli nadal jesteś singlem?-
- Owszem-
- Panie i panowie Mario Götze.- siedziałam przed TV i z moich oczy lały się łzy. Pobiegłam do swojego pokoju rzuciłam się na łóżko i przez resztę dnia płakałam.
Oczami Rafała
Kiedy usłyszałem co mówi "chłopak" mojej siostrzyczki w TV miałem ochotę gnojka zatłuc. Viv przez cały dzień nie wychodziła z pokoju. Cały czas płakała naprawdę kocha tego chłopaka. Jak on mógł coś takiego zrobić. Nagle usłyszałem, że ktoś dzwoni do drzwi domowych. Poszedłem otworzyć i myślałem, że padnę gradem na ziemię widząc kogo diabli przywiali.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Sięęęęę rozpisałam. Jak myślicie kogo zobaczył Rafał?
BVB w ćwierć finale razem z Realem. Nie powiem będzie ciężko, ale wierzę w pszczółki. Dobranoc.
niedziela, 16 marca 2014
Rozdział 7 :D
Oczami Mario
Na stadionie byliśmy jeszcze ok 2-3 godz. w końcu postanowiliśmy wracać do domu. Co prawda jutro sobota i Viv nie ma szkoły, ale ja miałem jutro mecz z Schalke 04. Viv obiecała, że będzie na trybunach i będzie trzymała za mnie kciuki. Za to w niedzielę jechałem do Dortmundu do moich rodziców. Proponowałem Viv aby jechała ze mną, ale powiedziała, że dla niej to za wcześnie. Obiecała mi, że następnym razem ze mną pojedzie. Anioł nie kobieta. Pod domem mojej dziewczyny byliśmy ok 23:30. Szczerze nie chciałem się z nią żegnać, ale niestety musiałem. O 15:30 mamy mecz obiecałem mojej królewnie, że przyjadę po nią o 14:00. Zaczekałem aż wejdzie do domu i odjechałem do siebie.
Oczami Viv
Jutro idę na mecz Bayernu. Gdyby ktoś mi miesiąc temu powiedział, że pójdę na mecz FC Hollywood i będę częściowo trzymała za nich kciuki to bym wysłała tego osobnika do lekarza specjalisty. Szczerze sama w to nie wierzę. Ale obiecałam mojemu chłopakowi, że będę trzymała za niego kciuki. Mecz zaczyna się o 15:30, a Mario ma przyjechać po mnie o 14:00. Dostałam bilet w sektorze dla dziewczyn i rodzin piłkarzy. Szczerze mówiąc byłam zdziwiona, ale zgodziłam się. Wracając do naszej małej zabawy na stadionie było bardzo fajnie. Mario nauczył mnie kilku trików z piłką. Między innymi tego. Nauka tego triku zajęła nam ok 10 min. mój nauczyciel był po dużym wrażeniem. Było naprawdę super. Nim się skapnęłam była 13:50 więc ja musiałam pędem się przygotować. Musiałam ubrać koszulkę Mario i szalik Bayernu miałam na sobie jeszcze białe jeansy i ulubione buty sportowe. Szczerze mówiąc gdy założyłam szalik na szyję to miałam wrażenie, że coś mnie parzy. Gotowa zeszłam do salonu w którym siedziała cała rodzina. Nie obyło się bez zgryźliwych uwag na temat koszulki którą mam na sobie. Porozmawiałam chwilę z rodzicami i wyszłam przed dom gdzie zauważyłam samochód mojego chłopaka. Przywitałam si,ę z nim buziakiem i odjechaliśmy w stronę stadionu
Na stadionie byliśmy jeszcze ok 2-3 godz. w końcu postanowiliśmy wracać do domu. Co prawda jutro sobota i Viv nie ma szkoły, ale ja miałem jutro mecz z Schalke 04. Viv obiecała, że będzie na trybunach i będzie trzymała za mnie kciuki. Za to w niedzielę jechałem do Dortmundu do moich rodziców. Proponowałem Viv aby jechała ze mną, ale powiedziała, że dla niej to za wcześnie. Obiecała mi, że następnym razem ze mną pojedzie. Anioł nie kobieta. Pod domem mojej dziewczyny byliśmy ok 23:30. Szczerze nie chciałem się z nią żegnać, ale niestety musiałem. O 15:30 mamy mecz obiecałem mojej królewnie, że przyjadę po nią o 14:00. Zaczekałem aż wejdzie do domu i odjechałem do siebie.
Oczami Viv
Jutro idę na mecz Bayernu. Gdyby ktoś mi miesiąc temu powiedział, że pójdę na mecz FC Hollywood i będę częściowo trzymała za nich kciuki to bym wysłała tego osobnika do lekarza specjalisty. Szczerze sama w to nie wierzę. Ale obiecałam mojemu chłopakowi, że będę trzymała za niego kciuki. Mecz zaczyna się o 15:30, a Mario ma przyjechać po mnie o 14:00. Dostałam bilet w sektorze dla dziewczyn i rodzin piłkarzy. Szczerze mówiąc byłam zdziwiona, ale zgodziłam się. Wracając do naszej małej zabawy na stadionie było bardzo fajnie. Mario nauczył mnie kilku trików z piłką. Między innymi tego. Nauka tego triku zajęła nam ok 10 min. mój nauczyciel był po dużym wrażeniem. Było naprawdę super. Nim się skapnęłam była 13:50 więc ja musiałam pędem się przygotować. Musiałam ubrać koszulkę Mario i szalik Bayernu miałam na sobie jeszcze białe jeansy i ulubione buty sportowe. Szczerze mówiąc gdy założyłam szalik na szyję to miałam wrażenie, że coś mnie parzy. Gotowa zeszłam do salonu w którym siedziała cała rodzina. Nie obyło się bez zgryźliwych uwag na temat koszulki którą mam na sobie. Porozmawiałam chwilę z rodzicami i wyszłam przed dom gdzie zauważyłam samochód mojego chłopaka. Przywitałam si,ę z nim buziakiem i odjechaliśmy w stronę stadionu
sobota, 15 marca 2014
Rozdział 6 :)
Oczami Viv
Auto Mario zatrzymało się koło Allianz Arena. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem w oczach. On powiedział:
- Sądziłaś, że nigdy nie wezmę Cię na stadion? Niedoczekanie twoje kochanie.- i pocałował mnie w usta. Trochę mi było głupio, ponieważ Mario nie wiedział, że jestem Borussen. Niestety mój chłopak zobaczył moją lekko zawiedzioną minę i zapytał:
- Kochanie co się stało? Źle się czujesz?-
- Nie, nie tylko, że. Kurczę nie wiem jak to powiedzieć.-
- Kochanie prosto z mostu.-
- Ale boję się, że będziesz na mnie zły.-
- Powiedz o co chodzi, proszę.-
- No bo ja jestem Borussen.- jego mina mówiła sama za siebie postanowiłam odejść, ale on momentalnie złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę. Po chwili powiedział:
- Ale to bardzo dobrze.- a mi gały wyszły na wierzch co on pieprzył? A ja na to:
- Ale nie rozumiem.-
- Cieszę się, że jesteś Borussen. Ja w sercu też jestem kibicem BVB, ale moja głupota przysłała mnie tutaj.-
- Aha czyli się nie gniewasz?-
- Oczywiście, że nie jestem bardzo szczęśliwy. Muszę Cie w któryś dzień zabrać do Dortmundu na SIP.- a mi momentalnie się oczy zaświeciły. Mario widząc ten widok i radość moich oczach zaczął się śmiać. W końcu powiedział:
- No ale nie zabrałem Cię tutaj abyśmy rozmawiali na temat naszych ulubionych klubów piłkarskich tylko po to aby pograć.-
- Co?!-
- Tak, tak kochanie muszę cie trochę rzeczy nauczyć.-
- Przepraszam kochanie sugerujesz, że mam tak grać w piłkę nożną? Niedoczekanie twoje.-
-Ale kochanie ja niestety nie mam nic w szatni.-
- Wróćmy do mnie do domu mam tam kilka rzeczy które mogą się przydać.-
- Oczywiście, już jedziemy.- po ok 30 min. byliśmy u mnie w domu. Jak burza wpadłam do swojego pokoju i spakowałam do torby strój na "mecz". Strój kupiłam w oficjalnym fanshopie reprezentacji Niemiec, a korki w sklepie NIKE. Po 10 min byłam z powrotem w aucie Mario. dojechaliśmy do stadionu i poszliśmy do osobnych szatni. Dawno już nie grałam w piłkę, ale może coś jeszcze pamiętam. Z domu wzięłam jeszcze piłkę. Tą akurat najlepiej mi się grało. Weszłam na murawę i musiałam przyznać, że robiła wrażenie. Czekałam na Mario w końcu przyszedł. Był nieco zdziwiony, że mam na sobie koszulkę reprezentacji Niemiec. Po chwili rozmowy na temat treningu poszliśmy na murawę na której było już wszystko przygotowane. Na początek mieliśmy robić drybling z piłką między tyczkami. Na początku Mario pokazał jak mam to robić, następnie ja poszłam w jego ślady. Gdy minęłam 10 tyczek mój chłopak stał z buzią otwartą na oścież.
Oczami Mario
Dzisiaj zabrałem moją księżniczkę na stadion chciałem ją nauczyć kilka trików z piłką. Ale jak zwykle genialny pan Götze nie pomyślał o tym aby wziąć strój dla mojej dziewczyny. Ale ona zawsze ma głowę na karku co prawda dostałem małą burę, ale od razu pojechaliśmy do jej domu, a ona spakowała do torby potrzebny strój. Potem wróciliśmy na stadion i tam wszystko było gotowe. Zaczęliśmy od dryblingu między tyczkami. Ja zacząłem aby Viv spróbowała się przypatrzeć i spróbować zrobić to samo. Gdy nadeszła jej kolej mi szczęka opadła ze zdziwienia i wrażenia. Byłem lekko mówiąc zaszokowany umiejętnościami mojej dziewczyny zdziwiłem się, że nie grała w żadnym klubie. Teraz trzeba to zmienić.
-----------------------------------------------------------------------------------
Dortmund przegrał u siebie 1:2 jestem załamana :(
Auto Mario zatrzymało się koło Allianz Arena. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem w oczach. On powiedział:
- Sądziłaś, że nigdy nie wezmę Cię na stadion? Niedoczekanie twoje kochanie.- i pocałował mnie w usta. Trochę mi było głupio, ponieważ Mario nie wiedział, że jestem Borussen. Niestety mój chłopak zobaczył moją lekko zawiedzioną minę i zapytał:
- Kochanie co się stało? Źle się czujesz?-
- Nie, nie tylko, że. Kurczę nie wiem jak to powiedzieć.-
- Kochanie prosto z mostu.-
- Ale boję się, że będziesz na mnie zły.-
- Powiedz o co chodzi, proszę.-
- No bo ja jestem Borussen.- jego mina mówiła sama za siebie postanowiłam odejść, ale on momentalnie złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę. Po chwili powiedział:
- Ale to bardzo dobrze.- a mi gały wyszły na wierzch co on pieprzył? A ja na to:
- Ale nie rozumiem.-
- Cieszę się, że jesteś Borussen. Ja w sercu też jestem kibicem BVB, ale moja głupota przysłała mnie tutaj.-
- Aha czyli się nie gniewasz?-
- Oczywiście, że nie jestem bardzo szczęśliwy. Muszę Cie w któryś dzień zabrać do Dortmundu na SIP.- a mi momentalnie się oczy zaświeciły. Mario widząc ten widok i radość moich oczach zaczął się śmiać. W końcu powiedział:
- No ale nie zabrałem Cię tutaj abyśmy rozmawiali na temat naszych ulubionych klubów piłkarskich tylko po to aby pograć.-
- Co?!-
- Tak, tak kochanie muszę cie trochę rzeczy nauczyć.-
- Przepraszam kochanie sugerujesz, że mam tak grać w piłkę nożną? Niedoczekanie twoje.-
-Ale kochanie ja niestety nie mam nic w szatni.-
- Wróćmy do mnie do domu mam tam kilka rzeczy które mogą się przydać.-
- Oczywiście, już jedziemy.- po ok 30 min. byliśmy u mnie w domu. Jak burza wpadłam do swojego pokoju i spakowałam do torby strój na "mecz". Strój kupiłam w oficjalnym fanshopie reprezentacji Niemiec, a korki w sklepie NIKE. Po 10 min byłam z powrotem w aucie Mario. dojechaliśmy do stadionu i poszliśmy do osobnych szatni. Dawno już nie grałam w piłkę, ale może coś jeszcze pamiętam. Z domu wzięłam jeszcze piłkę. Tą akurat najlepiej mi się grało. Weszłam na murawę i musiałam przyznać, że robiła wrażenie. Czekałam na Mario w końcu przyszedł. Był nieco zdziwiony, że mam na sobie koszulkę reprezentacji Niemiec. Po chwili rozmowy na temat treningu poszliśmy na murawę na której było już wszystko przygotowane. Na początek mieliśmy robić drybling z piłką między tyczkami. Na początku Mario pokazał jak mam to robić, następnie ja poszłam w jego ślady. Gdy minęłam 10 tyczek mój chłopak stał z buzią otwartą na oścież.
Oczami Mario
Dzisiaj zabrałem moją księżniczkę na stadion chciałem ją nauczyć kilka trików z piłką. Ale jak zwykle genialny pan Götze nie pomyślał o tym aby wziąć strój dla mojej dziewczyny. Ale ona zawsze ma głowę na karku co prawda dostałem małą burę, ale od razu pojechaliśmy do jej domu, a ona spakowała do torby potrzebny strój. Potem wróciliśmy na stadion i tam wszystko było gotowe. Zaczęliśmy od dryblingu między tyczkami. Ja zacząłem aby Viv spróbowała się przypatrzeć i spróbować zrobić to samo. Gdy nadeszła jej kolej mi szczęka opadła ze zdziwienia i wrażenia. Byłem lekko mówiąc zaszokowany umiejętnościami mojej dziewczyny zdziwiłem się, że nie grała w żadnym klubie. Teraz trzeba to zmienić.
-----------------------------------------------------------------------------------
Dortmund przegrał u siebie 1:2 jestem załamana :(
piątek, 14 marca 2014
Rozdział 5 :D
Oczami Viv
Jak już wspomniałam następnego dnia miałam na 8:00 do szkoły. W dodatku nie ma Felixa dla mnie to się równa - dzień na obozie przetrwania. Czyli istna męka. Szczerze podziwiam Felixa, że on jeszcze z nimi wytrzymuje. Ostatnia lekcja to była biologia. Jak słuchałam wykładu nauczycielki na temat rozmnażania myślałam, że padnę gradem na ziemię. Potem dała nam - dziewczynom żeby jak to ona mówi w razie wypadku zabezpieczać się. Mi już głowa opadała ze znudzenia. To samo nam na WDŻ-cie mówili. No błagam czy tutaj dziewczyny tak chętnie wskakują do łóżka facetom? Miałam ochotę wstać i powiedzieć "Ale pani profesor my to wszystko wiemy." ale jednak (szkoda) się powstrzymałam. Jeszcze by mi powiedziała, że Polak udaje mądrzejszego od Niemca. Ale ok jakoś tą biologię przetrzymałam i poszłam do szatni. Przebrałam obuwie i ruszyłam przed szkołę gdzie miał czekać na mnie Mario. Nie musiałam czekać długo bo po chwili zobaczyłam mojego chłopaka opartego o maskę swojego samochodu. Zobaczyłam że trzyma w ręku różę. Zdziwiłam się, że jeszcze żadna dziewczyna nie podleciała do niego poprosić o autograf. Kwiat bardzo mi się spodobał, a jak pachniał - cudownie. Mario powiedział do mnie:
- Cześć skarbie. Jak w szkole.-
- Szczerze to same nudy. Na ostatniej lekcji mieliśmy biologię.-
- A jaki dział.-
- Cholernie nudny.-
- Czyli?-
- Rozmnażanie i antykoncepcja. Czy u was w Niemczech tak dużo młodych dziewczyn zachodzi w ciążę, że na każdej lekcji biologii i WDŻ-u mówi się o tym.-
- Zależy kto Cię uczy.-
- Biologii i WDŻ babka która wygląda jak wiedźma bez miotły.-
- A to znam ją. Wredna baba mnie też uczyła.-
- i musiała twoje zapędy hamować.-
- Ha, ha. Bardzo śmieszne kochanie.-
- Ale jakie prawdziwe. A gdzie mnie właściwie zabierasz?-
- Niespodzianka.-
- No proszę powiedz.-
- Nie.- po kilku namowach Mario nie ustąpił, więc ja strzeliłam tzw. focha, po ok 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Tą niespodzianką był...
---------------------------------------------------------------------------------
Tak potrzymam trochę w niepewności, ale powiem że po tej niespodziance dużo zmieni się wżyciu Viv i Mario.
Pozdrawiam
Jak już wspomniałam następnego dnia miałam na 8:00 do szkoły. W dodatku nie ma Felixa dla mnie to się równa - dzień na obozie przetrwania. Czyli istna męka. Szczerze podziwiam Felixa, że on jeszcze z nimi wytrzymuje. Ostatnia lekcja to była biologia. Jak słuchałam wykładu nauczycielki na temat rozmnażania myślałam, że padnę gradem na ziemię. Potem dała nam - dziewczynom żeby jak to ona mówi w razie wypadku zabezpieczać się. Mi już głowa opadała ze znudzenia. To samo nam na WDŻ-cie mówili. No błagam czy tutaj dziewczyny tak chętnie wskakują do łóżka facetom? Miałam ochotę wstać i powiedzieć "Ale pani profesor my to wszystko wiemy." ale jednak (szkoda) się powstrzymałam. Jeszcze by mi powiedziała, że Polak udaje mądrzejszego od Niemca. Ale ok jakoś tą biologię przetrzymałam i poszłam do szatni. Przebrałam obuwie i ruszyłam przed szkołę gdzie miał czekać na mnie Mario. Nie musiałam czekać długo bo po chwili zobaczyłam mojego chłopaka opartego o maskę swojego samochodu. Zobaczyłam że trzyma w ręku różę. Zdziwiłam się, że jeszcze żadna dziewczyna nie podleciała do niego poprosić o autograf. Kwiat bardzo mi się spodobał, a jak pachniał - cudownie. Mario powiedział do mnie:
- Cześć skarbie. Jak w szkole.-
- Szczerze to same nudy. Na ostatniej lekcji mieliśmy biologię.-
- A jaki dział.-
- Cholernie nudny.-
- Czyli?-
- Rozmnażanie i antykoncepcja. Czy u was w Niemczech tak dużo młodych dziewczyn zachodzi w ciążę, że na każdej lekcji biologii i WDŻ-u mówi się o tym.-
- Zależy kto Cię uczy.-
- Biologii i WDŻ babka która wygląda jak wiedźma bez miotły.-
- A to znam ją. Wredna baba mnie też uczyła.-
- i musiała twoje zapędy hamować.-
- Ha, ha. Bardzo śmieszne kochanie.-
- Ale jakie prawdziwe. A gdzie mnie właściwie zabierasz?-
- Niespodzianka.-
- No proszę powiedz.-
- Nie.- po kilku namowach Mario nie ustąpił, więc ja strzeliłam tzw. focha, po ok 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Tą niespodzianką był...
---------------------------------------------------------------------------------
Tak potrzymam trochę w niepewności, ale powiem że po tej niespodziance dużo zmieni się wżyciu Viv i Mario.
Pozdrawiam
środa, 12 marca 2014
Rozdział 4 :)
Ze specjalną dedykacją dla Patrycji Reus z ogromnym podziękowaniem za miłe i wspierające na duchu komentarze.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oczami Viv
Gdy tylko wróciłam do domu po spotkaniu z moim chłopakiem (matko jak to brzmi) mama wyskoczyła z kuchni, a tata siedział na kanapie w salonie. Mama miała dziwny uśmiech na ustach. Ja patrzę na nią jakby ją z psychiatryka wypuścili. I pytam się jej:
- Hej mamo, coś się stało?-
- To właściwie ja powinnam o to pytać. A co to za chłopak co Cię odprowadzał do domu? Hmm?-
- Mamo czy to przesłuchanie?- zapytałam ze śmiechem w głosie.
- Nie, tylko matczyna ciekawość mnie zżera. To co zaspokoisz moją ciekawość?-
- A nie będziesz się wściekać?-
- Zależy.-
- Od czego?-
- Jeżeli to twój chłopak to rozumiem. Masz już swoje lata staruszko i wkraczasz w okres łamania serc.- po 30 min. skończyła swój wykład o relacjach damsko-męskich z jej punktu widzenia. Wiem jedno na pewno nie przyjdę prędko z Mario na przysłowiowy "obiadek z teściową". Nie chce po miesiącu stracić faceta i iść na jego pogrzeb bo padł podczas przesłuchania u mojej mamy. Ale mnie to przesłuchanie nie ominęło, a było tak (jeszcze tata się przyłączył):
- Jak ma na imię?- zapytała mama
- Mario.-
- Nazwisko?-
- Götze.-
- Wiek?-
- 22 lata.- i mama zmilkła patrzyła na mnie jakbym była co najmniej mordercą. Tata patrzył na mnie jakbym z księżyca spadła na ich dom. Mama ponowiła pytanie:
- Przepraszam, że ile ma lat?-
- No 22, a o co chodzi.-
- Córeczko nie chcę Cię martwić, ale chłopkom w tym wieku zależy tylko na jednym.- z moją mamą uwielbiałam żartować na różne tematy z tatą tak samo. Miałam ochotę przysłowiowo zgasić moich szanownych rodziców i tak też zrobiłam:
- Tak facetom w tym wieku tylko jedno w głowie, a po 9 miesiącach na świecie pojawia się malutki skarbek którego wszyscy na około kochają. A żywym przykładem na to jest tata.- tak mój starszy brat urodził się dokładnie w dniu 23 urodzin mojego taty. Mama miała wtedy 20 lat. Kierownik ( jak miewałam nazywać tatę) momentalnie zrobił się czerwony na twarzy. Pomyślałam sobie Viv 1 rodzice 0. Ale przesłuchanie się nie skończyło. Tata się teraz włączył:
- Czym się zajmuje?-
- Jest piłkarzem.-
- Gra w jakimś klubie?-
- Tak, ale nie znasz to mało znany klub.- dobrze wiedziałam że moja rodzina pasjonuje się Bundesligą byłam zdziwiona, że jeszcze nie załapali że były gracz BVB i mój chłopak to ta sama osoba. Tata na to:
- Może jednak znam.-
- No dobra raz kozie śmierć Mario gra w FC Bayern München. Znasz taki klub?- tacie szczęka opadła jego mina bezcenna. Powiedział do mnie:
- Twój chłopak to były gracz BVB? Mario Götze?-- No już myślałam, że nie skojarzycie. Tak to ten sam Mario.- nagle usłyszałam kroki na schodach. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam mojego ukochanego starszego o całe 11 lat brata - Rafała. Mimo, że była między nami duża różnica wieku bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Owszem czasami skakaliśmy sobie do gardeł, ale zawsze jakoś się godziliśmy. Mój brat przyjechał do Monachium w sprawach służbowych i szef pozwolił mu nocować u nas w domu. Rafi powiedział do mnie:
- No, no młoda ładnie się ustawiłaś. Że tak powiem pochwyciłaś w swoje zgrabne rączki gwiazdę niemieckiego futbolu.- ja na to:
- Dla mnie Mario to zwykły chłopak, a nie piłkarz którego auto jest więcej warte niż stary dom w Polsce.- Rozmowa na temat mojego chłopaka zakończyła się po 23:30, a ja miałam na 8:30 do szkoły no za co?! Położyłam się do łóżka i po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza śniąc o NIM.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oczami Viv
Gdy tylko wróciłam do domu po spotkaniu z moim chłopakiem (matko jak to brzmi) mama wyskoczyła z kuchni, a tata siedział na kanapie w salonie. Mama miała dziwny uśmiech na ustach. Ja patrzę na nią jakby ją z psychiatryka wypuścili. I pytam się jej:
- Hej mamo, coś się stało?-
- To właściwie ja powinnam o to pytać. A co to za chłopak co Cię odprowadzał do domu? Hmm?-
- Mamo czy to przesłuchanie?- zapytałam ze śmiechem w głosie.
- Nie, tylko matczyna ciekawość mnie zżera. To co zaspokoisz moją ciekawość?-
- A nie będziesz się wściekać?-
- Zależy.-
- Od czego?-
- Jeżeli to twój chłopak to rozumiem. Masz już swoje lata staruszko i wkraczasz w okres łamania serc.- po 30 min. skończyła swój wykład o relacjach damsko-męskich z jej punktu widzenia. Wiem jedno na pewno nie przyjdę prędko z Mario na przysłowiowy "obiadek z teściową". Nie chce po miesiącu stracić faceta i iść na jego pogrzeb bo padł podczas przesłuchania u mojej mamy. Ale mnie to przesłuchanie nie ominęło, a było tak (jeszcze tata się przyłączył):
- Jak ma na imię?- zapytała mama
- Mario.-
- Nazwisko?-
- Götze.-
- Wiek?-
- 22 lata.- i mama zmilkła patrzyła na mnie jakbym była co najmniej mordercą. Tata patrzył na mnie jakbym z księżyca spadła na ich dom. Mama ponowiła pytanie:
- Przepraszam, że ile ma lat?-
- No 22, a o co chodzi.-
- Córeczko nie chcę Cię martwić, ale chłopkom w tym wieku zależy tylko na jednym.- z moją mamą uwielbiałam żartować na różne tematy z tatą tak samo. Miałam ochotę przysłowiowo zgasić moich szanownych rodziców i tak też zrobiłam:
- Tak facetom w tym wieku tylko jedno w głowie, a po 9 miesiącach na świecie pojawia się malutki skarbek którego wszyscy na około kochają. A żywym przykładem na to jest tata.- tak mój starszy brat urodził się dokładnie w dniu 23 urodzin mojego taty. Mama miała wtedy 20 lat. Kierownik ( jak miewałam nazywać tatę) momentalnie zrobił się czerwony na twarzy. Pomyślałam sobie Viv 1 rodzice 0. Ale przesłuchanie się nie skończyło. Tata się teraz włączył:
- Czym się zajmuje?-
- Jest piłkarzem.-
- Gra w jakimś klubie?-
- Tak, ale nie znasz to mało znany klub.- dobrze wiedziałam że moja rodzina pasjonuje się Bundesligą byłam zdziwiona, że jeszcze nie załapali że były gracz BVB i mój chłopak to ta sama osoba. Tata na to:
- Może jednak znam.-
- No dobra raz kozie śmierć Mario gra w FC Bayern München. Znasz taki klub?- tacie szczęka opadła jego mina bezcenna. Powiedział do mnie:
- Twój chłopak to były gracz BVB? Mario Götze?-- No już myślałam, że nie skojarzycie. Tak to ten sam Mario.- nagle usłyszałam kroki na schodach. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam mojego ukochanego starszego o całe 11 lat brata - Rafała. Mimo, że była między nami duża różnica wieku bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Owszem czasami skakaliśmy sobie do gardeł, ale zawsze jakoś się godziliśmy. Mój brat przyjechał do Monachium w sprawach służbowych i szef pozwolił mu nocować u nas w domu. Rafi powiedział do mnie:
- No, no młoda ładnie się ustawiłaś. Że tak powiem pochwyciłaś w swoje zgrabne rączki gwiazdę niemieckiego futbolu.- ja na to:
- Dla mnie Mario to zwykły chłopak, a nie piłkarz którego auto jest więcej warte niż stary dom w Polsce.- Rozmowa na temat mojego chłopaka zakończyła się po 23:30, a ja miałam na 8:30 do szkoły no za co?! Położyłam się do łóżka i po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza śniąc o NIM.
niedziela, 9 marca 2014
Rozdział 3 :)
Oczami
Viv
Byłam
totalnie zaskoczona tym co powiedział mi Mario. Musiałam zadzwonić do moich
kuzynek z Polski i się ich doradzić. Gadałyśmy ok 2 godz. i po długich debatach
postanowiłam dać nam szansę, a nóż to ten jedyny. Jutro mam do 13:15 lekcje
pójdę od razu do Mario.
Oczami
Mario
Dzisiaj
ma przyjść do mnie Viv i powiedzieć jaką decyzję podjęła. Mam strasznego
pietra. Wyczyściłem dom na błysk i czekałem na moją wybrankę. W końcu o 13:45
dokładnie usłyszałem dzwonek do drzwi. Pobiegłem otworzyć i zobaczyłem w nich
JĄ. Momentalnie zaprosiłem ją do środka i zaprowadziłem do salonu.
Zaproponowałem jej sok. Po chwili przed nami stały szklanki, a żadne z nas się
nie odzywało. W końcu postanowiłem się odezwać powiedziałem do nie:
- Przepraszam, ale czy podjęłaś decyzję i dasz mi szansę?- zapytałem z nadzieją w głosie. Ona odstawiła szklankę na stolik, podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach i pocałowała. Pogłębiłem pocałunek i chyba znałem odpowiedź na moje pytanie. Ona oderwał się ode mnie i powiedziała:
- Taka odpowiedź wystarczy?-
- Wiesz mam ochotę cię całować 24 na dobę.-
- Jak zainwestujesz w butlę tlenową lub cudem przeszczepisz sobie skrzela lub coś innego to ja jestem za.-
- Kocham twoje poczucie humoru.- teraz to ja ją pocałowałem. W tej chwili byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Siedzieliśmy do późna potem odprowadziłem Viv do jej domu. Wróciłem do domu i położyłem się spać z uśmiechem na ustach.
- Przepraszam, ale czy podjęłaś decyzję i dasz mi szansę?- zapytałem z nadzieją w głosie. Ona odstawiła szklankę na stolik, podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach i pocałowała. Pogłębiłem pocałunek i chyba znałem odpowiedź na moje pytanie. Ona oderwał się ode mnie i powiedziała:
- Taka odpowiedź wystarczy?-
- Wiesz mam ochotę cię całować 24 na dobę.-
- Jak zainwestujesz w butlę tlenową lub cudem przeszczepisz sobie skrzela lub coś innego to ja jestem za.-
- Kocham twoje poczucie humoru.- teraz to ja ją pocałowałem. W tej chwili byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Siedzieliśmy do późna potem odprowadziłem Viv do jej domu. Wróciłem do domu i położyłem się spać z uśmiechem na ustach.
Oczami
Viv
Cieszę
się, że dałam Mario szansę. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować. Z tego co
wiem to Mario spotykał się wcześniej z jakąś modelką. A mi gdzie do modelki.
Oczami Mario
Tak strasznie się cieszę, że dała mi szansę. przy niej czuję , że żyję to jest coś niesamowitego. Postanowiłem, że jutro jak skończy lekcje w szkole to zabiorę ją na jakąś romantyczną randkę. Mam już nawet pomysł. Wakacje też mam zaplanowane. Mam nadzieję, że będzie wszystko ok.
-------------------------------------------------------------------------------
Witajcie sorka, że tak długo nie dodawałam, ale miałam masę nauki i drobne problemy zdrowotne. Teraz postaram się dodawać regularnie w piątki wieczorem i przez weekend.
Subskrybuj:
Posty (Atom)