poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 37

Oczami Mario 3 tygodnie później
Z naszą kruszynką było coraz lepiej, z każdym dniem czuła się coraz lepiej i wyniki się poprawiały. Bardzo się cieszyliśmy z tego powodu. Jutro mała wychodzi już do domu. Bez niej i Viv, która ciągle przy niej siedzi jest cicho za cicho. 

Oczami Viv
Siedziałam cały czas przy Glorii. Z moją kruszynką było coraz lepiej, bardzo się cieszyłam  z tego powodu. Mała zaczęła się powoli uśmiechać, przezabawnie to wyglądało. Jutro wychodzimy ze szpitala Mario ma nas odebrać po treningu, w przez kolejny tydzień będę siedzieć z Glorią w domu, a potem kto wie, może pójdziemy do Mario na trening. Tego nie wie nikt.

 1,5 roku później oczami Mario
Moja córeczka rosła jak na drożdżach. Chodziła już, i mówiła krótkie zdania. Viv chciała aby mała znała też polski, a nie tylko niemiecki, więc ja poświęciłem się i nauczyłem się polskiego. Najgorzej mi szło z odmienianiem wyrazów, nazwisk i przy zasadach ortografii. To była droga przez mękę. Pierwszym słowem jakie powiedziała moja córeczka było słowo: piłka. Miałem to szczęście, że byłem przy tym. Na naszym podwórku była mała bramka i balonowa piłka. Pewnego słonecznego dnia siedzieliśmy we trójkę w ogrodzie. Gloria bawiła się piłką na trawie, a ja i Viv cały czas mieliśmy na nią oko. W pewnym momencie usłyszałem głos Glorii:
- Tatusiu, a pokazieś mi jak scelać?-
- Oczywiście kruszynko.- postawiłem Glorię na ziemię i chwyciłem ją za rączki. Moja córeczka robiła małe kroczki kiedy podeszła do piłki zamachnęła się i kopnęła ją z całej siły i piłka wpadła do bramki. Uśmiech na jej ustach powiększał się z każdą sekundą. Wziąłem ją na ręce i zakręciłem jak to mawia moja córeczka zrobiłem odrzutowca. Okazało się, że moja narzeczona wszystko nagrywała. Po chwili Viv powiedziała:
- Tatuś ze swoją ukochaną córeczką. Mario w przyszłości musisz być trenerem młodzieżówek masz świetne podejście do dzieci. A ten filmik wstawię na fb z podpisem: "Pierwsze lekcje footballu według tatusia Mario." to będzie super.- a Gloria na to:
- Tatusiu, a kupiś mi śtluj Bolusi? Abym mogła ź tobą i ż wujkami glać?-
- Oczywiście, jak tatuś będzie na treningu, to pobawisz się z Omerkiem i Sarcią co?-
- Nje ja chcię glać z wami!- charakter to ona miała po Viv
- To dziadziu Kloppo będzie ci wszystko tłumaczył co?-
- Supel, dziadziuś Kloppo tak mnie wyskoli, ze nie doluwnas mi do piet tatusiu.- zaśmiałem się widząc z jaką pewnością to mówi.- następnego dnia tak jak obiecałem Glorii wziąłem ją na trening i spakowałem cały jej asortyment. Vivianne była wtedy umówiona na shopping z Anią Lewandowską. Za 2 miesiące mamy ślub, więc pojechała szukać chyba sukni. Oboje chcieliśmy aby obrączki niosła nam Gloria. Jak tata Viv będzie prowadził ją do ołtarza przed nią mają iść Sara i Oliwka i będą sypać kwiatki. Moim świadkiem będzie oczywiście Reus, a Viv Ania. Gloria siedziała z tyłu w foteliku była już ubrana w swój strój nawet miała korki i skarpety. To był naprawdę uroczy widok. Na głowie miała chusteczkę aby chronić skórę głowy przed zbyt dużym światłem. Dojechałem na SIP i wyjąłem małą z fotelika i udałem się na SIP. Okazało się, że tylko ja przyszedłem z dzieckiem. Klopp z uśmiechem wziął ode mnie małą, a nam dał już rozkazy. Chodził z Glorią i coś do niej mówił, albo ta coś szeptała mu do ucha. Na koniec ustawił małą na 11 metrze od bramki,a w bramce ustawił mnie. Wszyscy teraz patrzyli się na mała Glorię, a moja córka patrzyła mi z wściekłością w oczy. To był bezcenny widok. Odeszła kilka kroków od piłki i uniosła rękę w górę krzycząc:
- Uwaga tatusiu scelam!!!- zaczęła biec do piłki (zaznaczam, że była ona balonowa) i uderzyła prawą nogą, piłka szybowała pod poprzeczkę nie miałem szans szczerze tego obronić. Jak ona ma taką siłę w tym wieku to ja zaczynam się jej bać. Wszyscy bili jej brawo, a ja wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem, a ona mi dopiekła i powiedziała:
- Idź tata siem umyj bo cuchnies jak mokly pies.- chłopaki wraz z trenerem tarzali się ze śmiechu po boisku. Mi do śmiechu nie było. Ale i tak w końcu zacząłem się śmiać postawiłem małą na murawie, a ta biegała po niech i kopała każdą piłkę jaką napotkała na swojej drodze. Wiedziałem, ze przyszłości będzie z niej świetna piłkarka. Po treningu wróciliśmy do domu. Gloria po wojażach na treningu zasnęła w aucie. Kiedy dojechaliśmy do domu wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do pokoju i położyłem na łóżku. Moja córeczka na chwilę się obudziła i powiedziała do mnie:
- Dzisiaj było siuperl, jutlo też chcię. Dziękuję ci tatusiu.- 
- Nie ma za co skarbie byłaś świetna.- pocałowałem ją w czółko i przykryłem kołderką. Udałem się do kuchni i zrobiłem obiad tak ja Mario Goetze nauczyłem się gotować tak, że nikt nie latał po moim posiłku do łazienki i nie płukał sobie gardła płynem do płukania ust.


To teraz takie małe ogłoszenie co do bloga. Rozdziałów będzie 44, a Epilog będzie jako 45. No to chyba tyle. Pozdrawiam, przepraszam za to przeskoczenie w czasie, ale nie miałam pomysłu co pisać o takiej malutkiej Glorii. 

6 komentarzy:

  1. G E N I A L N E :D po prostu skręca mnie z ciekawości jak to się wszystko dalej potoczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie powiem jedno będzie ciekawie. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny. Mała Gloria ma siłę w nogach ;) Coś mi się wydaje, że w przyszłości będzie trenować piłkę nożną :) Nie mogłam przestać się śmiać jak przeczytałam jak mała potraktowała swojego tatusia, po strzeleniu gola :) Za dwa miesiące ślub !! Jak ja się cieszę :)
    Dlaczego powoli już kończysz opowiadanie :( Powinna być na ciebie obrażona :) Ja chce więcej i więcej tej historii :) Dodaj jak najszybciej kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana za koma. Gdy zakończę tego bloga zakładam nowego o Marco i siatkarce. Myślę, że ci się spodoba. Co o tym myślisz.

      Usuń
  3. Jakie świetne <33
    Ghahahah mała wymiata :D
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń