niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 34

Oczami Mario
Obudziłem się ok 8:30 co dziwne wyspałem się nic mnie nie bolało. Viv jeszcze spała zadzwoniłem do mojego brata aby ten przywiózł mi z domu jakieś rzeczy. Po ok 90 min Felix stał w drzwiach sali Viv. Moja ukochana już nie spała, akurat w wejściu Felixa ona wychodziła z łazienki. Czekaliśmy na naszą kruszynkę. Po ok 20 min. pielęgniarka przywiozła do nas małą Glorię. Wziąłem ją na ręce i powiedziałem do niej:
- Cześć skarbie jak się spało? Wyspałaś się.- cały czas uśmiech gościł na moich ustach. Chodziłem z nią po całej sali a ona cały czas się śmiała. Viv powiedziała do mnie:
- Ty wzorowy tatuś, możesz mi ją dać bo pasowałoby małego łakomczucha nakarmić.- odpowiedziałem:
- Oczywiście kochanie.- podałem jej małą i patrzyłem jak ta mała istotka je. Felix powiedział do mnie:
- Mario ty pewnie byś chciał być na miejscy Glorii co?-
- Bracie mam prośbę.-
-  Tak?
- Zamknij się. Proszę Cię.-Viv tylko śmiała się z Felixa, a tak to cały czas obserwowała małą jak je. Potem ponosiłem małą i czekałem aż się jej odbije. Moja córeczka jest taka słodka, że czasami sam nie mogę uwierzyć w to, że ta mała istotka ma w sobie moje geny. Byłem też ciekawy kim będzie jak dorośnie.


Oczami Viv
Jak patrzyłam na Mario z małą na rękach nie mogłam wyjść z podziwu dla niego. Patrzył na Glorię jak na 8 cud świata. To było naprawdę piękne żartowałam z Felixem, że możemy nakręcić film pt. "Jak być wspaniałym tatą? Na to odpowie wam Mario Götze." jak nic mielibyśmy Oscara w kieszeni. Jak nas Mario usłyszał to też zaczął się śmiać. Odłożył małą do łóżeczka i patrzyliśmy we trójkę jak mała Gloria śpi. 

3dni później oczami Viv
Dzisiaj wychodzimy ze szpitala. Mała jest już ubrana w zestaw od wujków, a ja czekam na Mario i na lekarza który ma mi dać wypis. Chrzestnymi małej będą Marco i Ania. W końcu mój narzeczony razem z CAŁĄ Borussią przyszedł do naszej sali. Gdy chłopacy zobaczyli co mała ma na sobie zaczęli się cicho śmiać. Już mieli wybuchnąć kiedy uciszyłam ich gestem ręki bo mała spała. Mario na łóżku położył nosidełko małej i ostrożnie włożył ją do niego. Był w tym mistrzem według mnie bo nie obudził małej. Do sali wszedł lekarz i zalecił mi jak często mam karmić małą itp. ubraliśmy małej czapeczkę i wyszliśmy. Trener powiedział do mnie:
- Viv tutaj jest pełno dziennikarzy.- Lewy na to:
- Sterczą tutaj od wczoraj.- zrozumiałam, że przyjechali tutaj wszyscy w ramach bodyguardów mojej kruszynki. Trener zadzwonił gdzieś i odszedł od naszego zgromadzenia. Po chwili wrócił i powiedział:
- Autokar stoi przy tylnym wyjściu.- Mario na to:
- Ok to idziemy.- szłam obok Mario, który niósł nosidełko z małą. Pierwszy wyszedł trener aby upewnić się czy nie ma żadnych paparazzi. Kiedy już to zrobił kazał nam iść w stronę autokaru. Szłam w tzw. Dortmundzkim kółeczku. Powiedziałam do chłopaków:
- Ludzie zluzujcie nie jesteśmy w filmie z Bondem tylko idziemy do autobusu.- chłopaki się trochę rozluźnili. Ale nie za wiele, ale to Dortmundczycy ich nie ogarniesz. Weszliśmy do autokaru. Ja z Mario i Glorią usiedliśmy na samym tyle. Przed nami siedział Reus z Robertem. Gadali z nami i śmialiśmy się. Nawet moja kruszynka próbowała. Autokar podjechał aż pod nasz dom. Poprosiłam aby Robert z Anią wpadli do nas oraz trener z małżonką i Reus. Zgodzili się i umówiliśmy się o 20:30. Weszliśmy do domu, a tutaj kolejna niespodzianka. Wszyscy nasi krewni wydarli się "NIESPODZIANKA" była nawet mama Mario podeszła do mnie uściskała mnie i płacząc powiedziała:
- Przepraszam Vivianne tak bardzo Cię przepraszam za wszystko.- zrozumiałam, że do mamy Mario dotarło co zrobiła, więc postanowiłam jej wybaczyć. Odwzajemniłam uścisk i się uśmiechnęłam. Uciszyłam wszystkich i powiedziałam:
- A teraz ktoś chciałby się z wami przywitać.- wyjęłam małą z nosidełka i wszyscy mieli okazję podziwiać małą Glorię. Wszyscy z nami zostali i czekali na przybycie innych gości. Mała spała w kołysce w salonie. O umówionej godzinie przyszli wszyscy zaproszeni goście. Reus o mało nie padł jak zobaczył moją kuzynkę. Pola była nadal singielką co więcej miała zostać oficjalnym fizjoterapeutą BVB. Jak Reus się dowie to będzie skakał z radości. Kaja znalazła jakiegoś chłopaka chociaż on mi się nie za bardzo podoba. Albo inaczej ode mnie błogosławieństwa nie dostanie. Usiedliśmy przy dużym stole i przemówienie zaczęłam ja:
- Drodzy zebrani. Ja, Mario oraz nasza córka Gloria mamy prośbę do obecnych tutaj Anny Lewandowskiej i Marco Reusa.- Mario na to:
- Czy zostalibyście rodzicami chrzestnymi naszej córeczki?- wzruszenie Ani nie znało granic oczywiście się zgodziła. Marco również. Pierwsze pytanie Marco:
- Kiedy pijemy pępkowe?- rozmawialiśmy do późnych godzin i miejscowi goście wrócili do domów, a resztę rozmieściliśmy w naszym domu. 

8 komentarzy:

  1. Rozdział sweet <3 Cieszę się ze Viv i Mario są szczęśliwi. Że mają taka słodką córeczkę <3 Rozmarzyłam się :)
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Dodaj jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie cudne <3
    Oj Marco ty pijaku :D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za koma pozdrawiam i czekam na rozdziały u ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam twojego bloga, najlepszy jest
    Z niecierpliwoscia czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za koma w najbliższych dniach postaram się coś dodać.

      Usuń
  5. Jednym słowem sielanka :) Taka mała istotka potrafi pozytywnie odwrócić życie do góry nogami :) Czekam na nexta i zapraszam do mnie na rozdział nr 6 - nie wiem czy już czytałaś, jeśli nie to zapraszam http://new-life-with-you-baby.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam i przepraszam że nie skomentowałam zaraz napiszę nowy rozdział. Pozdrawiam.

      Usuń