sobota, 24 maja 2014

Rozdział 35

Parę tygodni później oczami Mario
Spałem sobie spokojnie, aż tu nagle obudził mnie straszny płacz. Mała nigdy tak głośnio nie płakała. Poszedłem do niej bo Viv spała, a poza tym to moja ukochana cały czas zajmuje się mała i chociaż w nocy należy jej się chwila wytchnienia. Dlatego ja ustaliłem tak ,że w nocy to ja będę wstawał do małej. Pochyliłem się nad łóżeczkiem i zobaczyłem, że Gloria jest cała czerwona na buzi, miała dreszcze i strasznie płakała. Wziąłem ją na ręce była gorąca. Poszedłem do nas do sypialni i obudziłem Viv. Powiedziałem do niej:
- Kochanie obudź się mała chyba jest chora musimy jechać z nią do lekarza.- Viv momentalnie się obudziła. Ja ubrałem siebie i małą. Gdy schodziłem po schodach Viv siedziała już w salonie i czekała na nas. Gdy byliśmy w drodze do szpitala Viv w kółko powtarzała:
- Gdzie ona się zaziębiła. Przecież zawsze dobrze ją ubierałam.- a ja powtarzałem:
- Viv to nie twoja wina nie wolno ci tak mówić. Zaraz dojedziemy na miejsce i wszystko się okaże.- dojechaliśmy szybko do szpitala i popędziłem na SOR. Od razu skierowali nas do pediatry. Weszliśmy od razu i doktor zaczął badać Glorię. Okazało się, że mała ma zapalenie płuc i musi zostać na oddziale. Viv poprosiła mnie abym przywiózł jakieś rzeczy małej oraz jakieś jej ubrania bo na pewno zostanie z małą. Pojechałem do domu i spakowałem trochę gratów. Gdy wróciłem do szpitala dostałem sms-a od Viv w której sali jest mała. Po krótkich poszukiwaniach znalazłem salę. Było tam jedno małe łóżeczko i jedno duże łóżko. Zapewne to dla moich dziewczyn. Dałem Viv torbę i usiadłem na krześle obok łóżeczka córki. Cały czas była rozpalona. Miała w główce wenflon i miała podawaną kroplówkę. Viv powiedziała mi, że to na zbicie temperatury. O 9:30 miałem trening, ale olałem to bo z Glorią było źle w nocy. Gorączka nie chciała spaść, mała co chwilę traciła przytomność. Było na prawdę kiepsko. O 10:05 zadzwonił do mnie trener. Odebrałem i powiedziałem:
- Dzień dobry trenerze o co chodzi?-
- Mario ty mnie pytasz o co chodzi?! Jutro gramy z Bayernem, a ty leżysz w łóżku już na trening!-
- Trenerze, ale ja nie jestem w łóżku.-
- Tylko gdzie do cholery?!-
- W szpitalu z małą jest bardzo źle. Najpierw w nocy dostała gorączki, płakała. Zawieźliśmy ją do szpitala. Powiedzieli nam, że ma  zapalenie płuc. A później było już tylko gorzej. Nawet teraz nic się nie poprawia. Mała cały czas co chwilę traci przytomność, gorączka 39 stopni i nie spada, leci jej krew z nosa, a lekarz mówi, że mała może tego nie przeżyć. Ja nie dam rady trenerze.- już płakałem z bezsilności, że nie mogę pomóc córce. To straszne. Trenera zatkało. Powiedział do mnie:
- Po treningu do was przyjedziemy. Wszyscy bez wyjątku trzymajcie się.-
- Postaramy się.- siedziałem na korytarzu i czekałem z Viv na wieści o stanie zdrowia naszej kruszynki. Ponieważ koło 6:30 przewieźli ją na oddział intensywnej terapii. Nagle z sali wyszedł lekarz, lecz nie miał wesołej miny strasznie się bałem. Powiedział do nas:

.................

4 komentarze:

  1. Niesamowity ! *.* Zresztą jak wszystkie .oby Glori nic nie było taka słodka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za miły komentarz. To na prawdę bardzo ważne. W najbliższym czasie postaram się dodać następny.

      Usuń
  2. Ja ty tak możesz zakończyć rozdział !!! Po prostu telepatycznie cie u duszę !!!
    A może lepiej nie :) Muszę się zastanowić :)
    Co do rozdziału to świetny. Mam nadzieje że z mała księżniczką będzie wszystko dobrze . Ma być dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za koma. Co do zdrowia księżniczki wszystko okaże się w kolejnych rozdziałach.

      Usuń