Parę tygodni później oczami Mario
Spałem sobie spokojnie, aż tu nagle obudził mnie straszny płacz. Mała nigdy tak głośnio nie płakała. Poszedłem do niej bo Viv spała, a poza tym to moja ukochana cały czas zajmuje się mała i chociaż w nocy należy jej się chwila wytchnienia. Dlatego ja ustaliłem tak ,że w nocy to ja będę wstawał do małej. Pochyliłem się nad łóżeczkiem i zobaczyłem, że Gloria jest cała czerwona na buzi, miała dreszcze i strasznie płakała. Wziąłem ją na ręce była gorąca. Poszedłem do nas do sypialni i obudziłem Viv. Powiedziałem do niej:
- Kochanie obudź się mała chyba jest chora musimy jechać z nią do lekarza.- Viv momentalnie się obudziła. Ja ubrałem siebie i małą. Gdy schodziłem po schodach Viv siedziała już w salonie i czekała na nas. Gdy byliśmy w drodze do szpitala Viv w kółko powtarzała:
- Gdzie ona się zaziębiła. Przecież zawsze dobrze ją ubierałam.- a ja powtarzałem:
- Viv to nie twoja wina nie wolno ci tak mówić. Zaraz dojedziemy na miejsce i wszystko się okaże.- dojechaliśmy szybko do szpitala i popędziłem na SOR. Od razu skierowali nas do pediatry. Weszliśmy od razu i doktor zaczął badać Glorię. Okazało się, że mała ma zapalenie płuc i musi zostać na oddziale. Viv poprosiła mnie abym przywiózł jakieś rzeczy małej oraz jakieś jej ubrania bo na pewno zostanie z małą. Pojechałem do domu i spakowałem trochę gratów. Gdy wróciłem do szpitala dostałem sms-a od Viv w której sali jest mała. Po krótkich poszukiwaniach znalazłem salę. Było tam jedno małe łóżeczko i jedno duże łóżko. Zapewne to dla moich dziewczyn. Dałem Viv torbę i usiadłem na krześle obok łóżeczka córki. Cały czas była rozpalona. Miała w główce wenflon i miała podawaną kroplówkę. Viv powiedziała mi, że to na zbicie temperatury. O 9:30 miałem trening, ale olałem to bo z Glorią było źle w nocy. Gorączka nie chciała spaść, mała co chwilę traciła przytomność. Było na prawdę kiepsko. O 10:05 zadzwonił do mnie trener. Odebrałem i powiedziałem:
- Dzień dobry trenerze o co chodzi?-
- Mario ty mnie pytasz o co chodzi?! Jutro gramy z Bayernem, a ty leżysz w łóżku już na trening!-
- Trenerze, ale ja nie jestem w łóżku.-
- Tylko gdzie do cholery?!-
- W szpitalu z małą jest bardzo źle. Najpierw w nocy dostała gorączki, płakała. Zawieźliśmy ją do szpitala. Powiedzieli nam, że ma zapalenie płuc. A później było już tylko gorzej. Nawet teraz nic się nie poprawia. Mała cały czas co chwilę traci przytomność, gorączka 39 stopni i nie spada, leci jej krew z nosa, a lekarz mówi, że mała może tego nie przeżyć. Ja nie dam rady trenerze.- już płakałem z bezsilności, że nie mogę pomóc córce. To straszne. Trenera zatkało. Powiedział do mnie:
- Po treningu do was przyjedziemy. Wszyscy bez wyjątku trzymajcie się.-
- Postaramy się.- siedziałem na korytarzu i czekałem z Viv na wieści o stanie zdrowia naszej kruszynki. Ponieważ koło 6:30 przewieźli ją na oddział intensywnej terapii. Nagle z sali wyszedł lekarz, lecz nie miał wesołej miny strasznie się bałem. Powiedział do nas:
.................
Niesamowity ! *.* Zresztą jak wszystkie .oby Glori nic nie było taka słodka
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za miły komentarz. To na prawdę bardzo ważne. W najbliższym czasie postaram się dodać następny.
UsuńJa ty tak możesz zakończyć rozdział !!! Po prostu telepatycznie cie u duszę !!!
OdpowiedzUsuńA może lepiej nie :) Muszę się zastanowić :)
Co do rozdziału to świetny. Mam nadzieje że z mała księżniczką będzie wszystko dobrze . Ma być dobrze ;)
Dzięki za koma. Co do zdrowia księżniczki wszystko okaże się w kolejnych rozdziałach.
Usuń