poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Epilog

Oczami Viv jakiś czas później
Dwa miesiące temu Pola urodziła. Na świat przyszła DWÓJKA pięknych szkrabów: Laura i Damianek Reusowie są oczkiem zarówno w głowie mamy i taty. Jak Marco dowiedział się na USG, że będzie miał bliźniaki zemdlał z wrażenia. Mój ukochany jak dowiedział się o tym powiedział:
- No to Reus od razu ustrzelił dubleta.- oczywiście zdzieliłam go po łbie. Do końca życia będę pamiętać jak Reus do nas zadzwonił, że się zaczęło
Retrospekcja
Siedziałam razem z Mario w salonie i bawiłam się z naszymi szkrabami. Lenka i Alanek rośli jak na drożdżach, a Gloria świetnie wypełniała obowiązki starszej siostry. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam mordkę Reusa. Odebrałam i powiedziałam:
- No witaj Lamo, jak sobie radzicie?-
- Viv nie wiem co mam robić Pola dostała skurczy z tego co wiem wody jej odeszły. Co mam robić?!- od razu podniosłam się na równe nogi i powiedziałam:
- Zawieź ją do szpitala. Zaraz tam będziemy.- powiedziałam Mario co się dzieje, a ten szybko zadzwonił do Felixa i Fabiana aby zajęli się naszymi szkrabami. Po 15 minutach byliśmy w drodze do szpitala. Sama zaczęłam się denerwować. Martwiłam się czy wszystko będzie dobrze. Gdy dojechaliśmy na porodówkę na korytarzu spotkaliśmy Reusa chodzącego z kąta w kąt. Powiedziałam do niego:
- I co z nią czemu nie ma cię przy niej?-
- Nie chciała abym przy tym był, rozumiesz? Nie mogę być przy narodzinach własnych dzieci.-
- Marco spokojnie ona po prostu nie chce abyś oglądał ją w takim stanie,- siedzieliśmy na korytarzu już 45 minut w końcu ciszę na korytarzu przeplataną krzykami Poli przerwał płacz dziecka. Sama nie wierzyłam w to co widzę. Reus zaczął płakać. Mario wstał z krzesła i uścisnął Marco. Po kolejnych 20 min. usłyszeliśmy płacz drugiego dziecka. Po kolejnych 5 minutach z sali wyszedł lekarz i powiedział:
- Który z panów to narzeczony Poli Lunasz?-
- To ja.- odezwał się Marco
- Gratuluję panu urodził się panu syn i córka. Dziewczynka starsza.- narzeczona zostanie przewieziona na salę poporodową, a za 20 min. pielęgniarka przywiezie do państwa dzieci.- Reus podziękował lekarzowi i podszedł do mnie:
- Jestem tatą, Viv rozumiesz to, jestem tatą.- i poryczał się. Powiedziałam do niego:
- Gratuluję ci Marco.- idź do niej ja pójdę po jakieś maskotki i baloniki.- zrobiłam jak powiedziałam poszłam do kwiaciarni po miśki dla maluchów i po baloniki z okazji urodzin. Zajęło mi to ponad 30 min. po czym udałam się do sali w której leżała moja "siostra" rozmawiałam z nią chwilę, i po chwili przywieźli do nas dzieci. Były śliczne chłopczyk to wykapany tatuś. Gdy na rękach trzymał go ktoś inny niż mama lub tata młody szedł w płacz. Ja i Mario zostaliśmy rodzicami chrzestnymi Damianka.

Parę lat później narrator
Vivianne i Mario doczekali się jeszcze jednego potomka syna - Nathaniela. Gloria, Alan i Nathaniel poszli w ślady swojego taty i zostali profesjonalnymi piłkarzami. Natomiast Lenka od dziecka pasjonowała się tańcem nowoczesnym i modelingiem sportowym. Razem ze swoją kuzynką Laurą były najsłynniejszymi modelkami, lecz skupiały się główni na markach sportowych. Damian natomiast został pilotem polskiej marynarki powietrznej. Gloria, Alan i Nathaniel byli najbardziej rozpoznawanymi piłkarzami na świecie. Alan jak i Nathaniel mieli w swojej kolekcji po złotej piłce, a Gloria w swojej gablotce posiadała nagrodę dla najlepszej piłkarki globu. Zgarniała ten tytuł co roku od 4 lat. Cała trójka grała w Dortmundzkim klubie. Alan spotykał się od kilku lat z córką Roberta i Ani Lewandowskich - Natalią, za to Gloria była narzeczoną Cristiano Ronaldo Juniora. Cóż nikt nie wie dokąd zaprowadzi cię serce. 

Cóż kończę tego bloga. Ciężko jest mi się z nim rozstać. Był to mój pierwszy blog. Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim, którzy komentowali, a w szczególności Klaudii Götze. Dzięki jeszcze raz pozdrawiam i zapraszam na resztę blogów.
     

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 50 ostatni

Oczami Mario jakiś czas później
Dzisiaj mieliśmy odbierać małą Lenkę ze szpitala Viv robiła obiad, a ja razem z moimi rodzicami pojechałem po moją ukochaną księżniczkę. Odebrałem wypis od lekarza i wysłuchałem wszystkich jego zaleceń po czym wpakowałem małą do nosidełka po czym pojechaliśmy do domu. W drzwiach powitała nas moja ukochana żona i przejęła ode mnie nosidełko z naszą córeczką. Postawiła je ostrożnie na stole w jadalni i zajęła się przygotowywaniem obiadu dla nas. Ja cały czas doglądałem Lenki. Mała uśmiechała się do mnie, a ja robiłem głupie miny w jej kierunku. Viv podała mi butelkę abym nakarmił małą, więc ja jako wzorowy mąż i ojciec spełniłem ten obowiązek z największą przyjemnością. Gdy trzymałem Lenkę na rękach i usypiałem ją do domu niczym torpeda wbiegł Reus z krzykiem. Szczerze miałem ochotę go zabić. Lenka od razu się rozbudziła i zaczęła płakać, ja spojrzałem na Reusa i wręcz mordowałem go wzrokiem. Ale po tym co mi obwieścił nie miałem serca się na niego gniewać, powiedział do mnie:
- Odłóż Lenkę na chwilę do nosidełka.- zrobiłem to o co prosił mnie mój przyjaciel, ledwo odłożyłem małą do łóżeczka, a ten idiota zaczął mną potrząsać i drzeć się:
- Będę ojcem stary ogarniasz to, będę ojcem!!!- po chwili zaczął też ściskać Viv, już miałem interweniować, ale nie miałem serca przerywać cieszącemu się Reusowi. Viv również bardzo się cieszyła, powiedziałem do Reusa:
- No stary brawo, który to miesiąc?-
-Cco?-
- No który miesiąc ciąży?-
- Ty wiesz, że nie wiem. Wyleciałem z domu jak tylko się dowiedziałem.- zrobiłem facepalma i powiedziałem do Reusa:
- Idioto Pola myśli, że nie chcesz tego dziecka biegnij do kwiaciarni i kupuj kwiatki.- gdy tylko skończyłem Reus wyleciał równie szybko jak się u nas pojawił. Myślałem, że się posikam ze śmiechu nad tym jak bardzo mój przyjaciel jest nierozgarnięty.

Oczami Viv
Bardzo się cieszyłam, że jedna z moich ukochanych kuzynek zostanie matką wykonałam do niej telefon w razie czego. Reus tak się ucieszył, że od razu pobiegł do nas zamiast powiedzieć jej jak bardzo się cieszy. Po kilku sygnałach odebrała Pola:
- Viv hej co tam?-
- U nas ok Lenka właśnie została dzisiaj przywieziona ze szpitala.-
- To super, a jak mała się czuje?-
 Jak rybka ona, Alan i Gloria to oczka w głowie tatusia. A czemu ty mi się nie chwalisz, że mamusią zostaniesz tylko ja się dowiaduje od tego niedorobionego Reusa?-
- Ale jak to?-
- Już ci mówię ta Lama przypałętała się tutaj do nas i Mario o mały włos nie wytrącił z rąk Lenki bo Marco miał mu coś ważnego do przekazania jak to mówił. Mario odłożył Lenkę do kołyski, po czym uważnie słuchał twojego ukochanego. Marco powiedział mu co i jak, a kiedy Mario zapytał się który miesiąc Lama powiedziała, ze wybiegła z domu jak tylko się dowiedział. Także twój przyszły ślubny jest wniebowzięty teraz czekaj na przeprosiny id niego i ogromny bukiet róż.-
- Naprawdę się cieszy?-
- Kobieto on ze zwycięstwa w lidze mistrzów i z mistrzostwa świata się tak nie cieszył. Zadzwoń do mnie i opowiadaj jak cię przepraszał.- gdy zakończyłam rozmowę z Polą. Poszłam do pokoju bliźniaków gdzie Mario znów usypiał Lenkę. Chciałam porozmawiać z nim na temat chrztu bliźniaków. Na matkę chrzestną Lenki chciałam dać Polę, a na matkę chrzestną Alanka, Kaję. Gdy powiedziałam o tym Mario ten zaproponował na ojców chrzestnych swoich braci. Chrzest miał być za 2 tygodnie. Zaproszenia rozesłane. Ja miałam nadzieję, ze zostanę matką chrzestną bobasa Reusów. Bardzo się z tego cieszyłam odkąd urodziła się Gloria zarówno Pola jak i Kaja marzyły o swoich berbeciach. Bardzo chętnie mi pomagały. Szczególnie Kaja, która przy opiece nad Glorią zapominała o tym swoim niedoszłym facecie, który tak jak myślałam na początku okazał się tylko jednym z wielu kobieciarzy. Już miałam plan z kim zeswatać moją ukochaną kuzynkę. Lecz plany spiskowo - swatcze zostawię na później. 

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 49

Oczami Mario
Strasznie się cieszyłem, że moja ukochana dała mi ostatnią szansę. Za nic jej nie zmarnuję. Codziennie albo ja albo Viv chodziliśmy do Lenki z którą z każdym dniem było coraz lepiej. Już w przyszłym tygodniu mogliśmy zabrać ją do domu. Alanek był bardzo grzecznym dzieckiem. Najbardziej lubi spać u mnie na rękach. Zawsze gdy go nosiłem mały miał uśmiech na ustach. Kilka razy Gloria pomagała mi przy myciu Alanka. Sam kazałem Viv odpoczywać, a sam się wszystkim zajmowałem. Zarówno obowiązkami domowymi jak i opieką nad dziećmi. Krótko mówiąc zostałem kogutem domowym, ale to mi bardzo odpowiadało. Chciałem chociaż po części odpokutować swoje winy, opieka nad dziećmi to była prawdziwa frajda. Wziąłem nawet mały urlop od trenera (tak o dziwo znów chcieli mnie w BVB) codziennie chodziłem z Glorią i Alankiem na spacery. Dzisiaj udałem się na SIP aby przywitać się z kolegami i pochwalić się moim królewiczem. Gdy tylko weszliśmy na teren stadionu mały zaczął od razu gaworzyć. Gloria powiedziała:
- Tatusiu on chyba będzie piłkarzem zobacz jak się cieszy.-
- Widzę kochanie. Chcesz isć do wujków i dziadka?-
- Nie chce prowadzić wózek z Alankiem.- 
- Dobrze kochanie, ale ostrożnie.- pilnowałem córki gdy ta sprawowała pieczę nad Alanem. Kiedy wkroczyliśmy na murawę Gloria odeszła kawałek ode mnie i gwizdnęła głośno w gwizdek który dostała od trenera. Po czym powiedziała:
- Witam wszystkich. Przyszłam dzisiaj do was z tatą i z Alankiem.- od razu do wózka zbiegła się zgraja małp. Mała podeszła do mnie i widząc Łukasza chcącego odkryć przykrycie wózka dosłownie zdzieliła go po łapach po czym powiedziała:
- Wujek stop! Nie dla psa kiełbasa.- wszyscy obecni na murawie ryknęli śmiechem. Ja nie wiem skąd Gloria bierze takie odzywki, ale nie raz rozłożyła mnie tym na łopatki. Powiedziałem do kumpli:
- Jako, że Gloria jako wzorowa starsza siostra nie pozwala wam tknąć małego to ja go wam pokażę. Po czym wziąłem mojego malutkiego synka na ręce i powiedziałem do niego:
- Alanek przywitaj się z wujkami i dziadkiem Juergenem.- mały otworzył swoje zaspane oczka i uśmiechnął się do mnie. Chłopaki rozpływali się wręcz nad moim księciem. Pobyłem trochę na treningu po czym wróciłem do domu dałem małemu jedzenie i włożyłem go do łóżeczka. Mały popatrzył na mnie, uśmiechnął się po czym zasnął. Ja przykryłem go kołderką i pogłaskałem po główce. Zszedłem na dół do kuchnie gdzie urzędowała Viv. Glorię tuż po treningu zabrał do siebie jej ulubiony wujek czyli Marco Lama Reus. Podszedłem do Viv i przytuliłem się mocno do jej pleców. Moja ukochana wtuliłam się we mnie i powiedziała:
- Pomożesz mi gotować obiad czy będziesz mi przeszkadzał i mnie rozpraszał?-
- Ale ja cię wcale nie rozpraszam. Przecież nic nie robię.- mówiąc to cały czas składałem subtelne pocałunki na jej szyi. Moja ukochana odwróciła się do mnie i powiedziała:
- Co byś chciała Mario?-
- Oj żebyś ty kochanie wiedziała co ja chcę.- i zabawnie poruszyłem brwiami
- Zboczuch!-
- Ale tylko twój.-
- I cieszę się z tego.-  

niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 48

Narrator
Mario obudził się o 10:30 udał się do łazienki i wziął prysznic, po czym zrobił sobie śniadanie i pojechał po Glorię. Razem ze swoją księżniczką udali się na wielkie zakupy. Kupił jej mnóstwo ciuchów, ale oprócz tego nowy strój sportowy, nowe korki i ochraniacze. Dzisiaj Viv razem z Alankiem mieli wychodzić ze szpitala. Lenka miała zostać jeszcze ok 2 tygodnie. Miał nadzieję, że z jego córeczką będzie wszystko dobrze. Zapakował do samochodu nosidełko dla Alanka i z wiecznie trajkotającą Glorią udał się w stronę budynku szpitala. Miał ze sobą jeszcze bukiet róż, a Gloria niosła w ręce laurki dla Alanka i dla Viv. Wszedł do sali żony razem z córką i zobaczył swoją ukochaną z ich synkiem na rękach. Wyglądali razem uroczo. Mały Alanek był ubrany w niebieskie śpioszki, a w buzi miał smoczek, który dostał od taty. Ku zdziwieniu Mario, Viv uśmiechnęła się do niego. Podszedł do niej i pocałował ją w policzek mówiąc:
- Witaj kochanie.- po czym wziął od niej synka, pocałował go w głowę i powiedział:
- Witam mały królewiczu? Nie zamęczyłeś mamusi?- mały uśmiechnął się na widok Mario i zaczął machać rączkami i nóżkami. Mario wziął w dłoń maleńką dłoń Alanka i pocałował ją. Razem z córką siedział u ukochanej ok 2 godz. po czym wziął Glorię w odwiedziny w Lenki. Mała Lenka leżała jeszcze w inkubatorze, ale Mario dowiedział się od lekarzy, że z małą coraz lepiej.

Oczami Viv
Zastanawiałam się coraz poważniej nad tym aby wybaczyć Mario. Widzę jak się stara nas odzyskać poza tym Gloria za nim tęskni, a Alan i Lenka powinny wychowywać się przez oboje rodziców. W najbliższym czasie mam zamiar zapisać Glorię do szkółki BVB. Trener Kloppo na pewno się zgodzi. Dzisiaj razem z Alankiem wychodzimy ze szpitala Lenka musi zostać tutaj jeszcze przez jakiś czas. W końcu późnym popołudniem dostałam wypis i mogliśmy pojechać do naszego domu. Tuż po przekroczeniu progu Mario założył mi na oczy opaskę i wziął mnie za rękę. W końcu stanęliśmy przed drzwiami zapewne do pokoju dzieci. Gdy weszłam do środka zaparło mi dech w piersiach. To wszystko było takie piękne aż łza mi z oka poleciała. Położyłam Alanka wcześniej dając mu jeść, a on od razu zasnął z uśmiechem na ustach. Piękny widok. Patrzyłam tak na Alanka i poczułam na mojej tali dłonie mojego kochanego Pączka. Oparł głowę na moim ramieniu, a ja wtuliłam się w niego. Było mi niesłychanie dobrze. Mario powiedział:
- Ciekawe czy odziedziczył po siostrze pasję.-
- Też jestem ciekawa. Ale kochanie pamiętaj nic na siłę.-
- Co powiedziałaś?-
- Że nic na siłę.-
- To wcześniej.-
- Kochanie?-
- Tak czy to znaczy, że dasz mi jeszcze jedną szansę?-
- Ostatnią nie zmarnuj jej.- wtedy Mario wziął mnie na ręce i okręcił kilka razy wokół własnej osi. Mam nadzieję, że nie będę załować tej decyzji.