wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 46

Oczami Mario

Siedziałem w samolocie i czełem aż maszyna wyląduje.  Bardzo się denerwowałem. Bałem się, nie spałem ani minuty z powodu strachu o stan zdrowie Viv i Lenki. Wiem, że z Alankiem wszystko ok. Gdy wyszedłem z samolotu od razu pojechałem do moich rodziców.  Mama gdy mnie zobaczyła popłakała się i przytuliła mnie. Zjadlem obiad porozmawiałem chwilę z mamą i pojechałem do szpitala.  Najpierw udałem się na oddział noworodków i szukałem inkubatorów z moimi maluchami. Gdy w końcu znalazłem na jednym napis ,, Lena Ewa Götze" momentalnie łza zakręciła mi się w oku. Lenka była prześliczna mimo iż była podłączona do wielu aparatur. Usiadłem na krzesełku obok inkubatora i podziwiałem kolejną najważniejszą kobietę w moim nędznym żywocie. Lejka była tak maleńka, że jej dłoń mogłaby zacisnąć mój mały palec. Kiedy podziwiałem moją księżniczkę do salu weszła pielęgniarka i powiedziała do mnie:

-Witam panie Götze. Widzę, że od rana u dzieci z Lenką jest już dużo lepiej mała bardzo chce żyć. Chce pan ją potrzymać?-
- A nic jej się nie stanie? Ona jest taka maleńka.-
- Ale musi jeść to chce pan nakarmić córkę? -
- Oczywiście, że tak.- po chwili na rękach trzymałem mają maleńką księżniczkę. Była barfzo głodna bo nie chciała puścić butelki. Kiedy już zjadła ponosiłem ją krótką chwilę aby jej się odbiło po czym z powrotem włożyłem ją do inkubatora. Następnie poszedłem zobaczyć synka. Na inkubatorze obok Lenki leżał Alanek. Marco miał rację rysy twarzy ma po mnie. Mój pierwszy syn to niesamowite uczucie. Nakarmiłem również Alanka i go chwilkę ponosiłem po czym włożyłem do inkubatora i podziwiałem. Po wizycie u dzieci nadszedł czad na wizytę u żony. Z nerwów nie kupiłem nawet marnych kwiatków. Kiedy znalazłem salę Viv zobaczyłem,  że moja żona smaczjie śpi. Nie chciałem jej budzić, ale chciałem na nią popatrzeć. Po chwili zauważyłem, że moja ukochana zaczyna się budzić. Gdy mnie zobaczyła jie uśmiechnęła sie do mnie, ale co ja jej się dziwię.  Jestem podlłym sukinsynem który skrzywdził rodzinę. 

Oczami Viv

Kiedy zobaczyłam Mario moje serce podskoczyło do gardła nie umiałam wydobyć z siebie dźwięku. Byłam jednocześnie wściekła i szczęśliwa.  Mario podszedł do łóżka i powiedzia:
- Kochanie wiem, że was skrzywdziłem ale chcę to naprawić pozwól mi się zbliżyć do wad. Proszę zrobię wszysto. Błagam cie.-
- Zastanowię sie. Czemu przeleciałeś?-
- Co za pytanie chciałem wad zobaczyć i poznać kojegk syna. On i jego siostra są śliczni. Karmiłem zarówno Lenkę jak i Alana.-
- I jak?-
- Lenka jest strasznie maleńka. Ale na pewno wszystko będzie w porządku. -





Z góry przpraszam was że rozdział nie powala długością ale pisałam go ma telefonie

7 komentarzy:

  1. Jak słodko <3
    Mario kocha ich to widać, i nie może przestać walczyć.
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za koma. Mam nadzieję że nie przeszkadza ci że rozdział jest tak krótki.?

      Usuń
  2. Czekam na ciąg dalszy *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, nic nie szkodzi, że krótki, A kiedy będzie rozdział na Ktoś kiedyś powiedział, że przeciwieństwa się przyciągają. Pytanie jest tylko jedno. Czy to prawda? Zapraszam do siebie na moje blogi, a także na najnowszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać dzisiaj rozdziały na blogi co z tego wyjdzie nie wiem ale bardzo się postaram.

      Usuń
  4. Od czego by tu zacząć ?!
    To jak postąpił Mario strasznie mnie wkurzyło, ale jak czytałam dalszą część to nie mogłam powstrzymać śmiechu. W szczególności kiedy to tata Mario Felix i Fabian zaczęli mówić co zrobią Gotze :)
    Rozczarowałam się nim kiedy postanowił uciec od problemów. Ale się jemu trochę nie dziwie. Może i zrobił błąd, ale strasznie żałował, ą wszyscy się od niego odwrócili. Ucieszyłam się, że jednak postanowił walczyć o swoje skarby. Mam nadzieję , że przyjaciele mu wybaczą tak jak Viv !!
    Jestem ciekawa jak potoczy się jego dalsza kariera ( i czy w ogóle będzie ) w FC Barcelonie. Liczę, że jednak wróci do Pszczółek :)

    Co do Viv to nawet się jej nie dziwie. To co zobaczyła w szatni musiało rozbić jej serce na tysiąc malusieńkich kawałeczków. Dobrze, że przyłożyła Mario , ale moim zdaniem powinna podejść również do Ann i postąpić z nią tak samo jak z Mario. Ale to tylko moje zdanie.
    Cieszę się,że ma tylu przyjaciół, którzy zawsze jej pomogą. A w dodatku rodziców Mario, którzy zawsze jej pomogą :)
    MAM WIELKĄ NADZIEJĘ, ŻE PRZEBACZY SWOJEMU GŁUPIEMU MĘŻUSIOWI I BĘDĄ RAZEM :)

    nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Dodaj go jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń